
No, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że książka, którą kupiłam, bo akurat miałam ochotę coś sobie sprezentować i której lekturę bez końca odkładałam z obawy przed zaśnięciem z nudów, w znany tylko sobie sposób niezmiernie przypadła mi do gustu? Naprawdę, nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam coś z takim zapałem. Jako, że ostatnimi czasy miałam naprawdę spory problem ze zmobilizowaniem się i nadrabianiem czytelniczych zaległości( na szczęście już jakiś tydzień temu zażegnałam ten lekki kryzys) tu o dziwo nie mogłam się ani na chwilę od "Pomiędzy światami" oderwać. Podejrzewam, że to przez fabułę. Tutaj podobnie jak w sławnym "7 razy dziś" Lauren Oliver, mamy przedstawioną historię "życia" po śmierci młodej nastolatki. Nie wiem czemu akurat ta tematyka tak silnie na mnie działa, ale podczas czytania obu wymienionych wyżej pozycji nachodziło mnie wiele chwil refleksji, zastanowienia, i wiem, że zabrzmi to okropnie banalnie, ale dopiero "7 razy dziś" uświadomiło mi jak kruche jest ludzkie życie i jak kilka na pozór całkowicie odmiennych sytuacji może zgrabnie połączyć się w całość prowadząc do tragedii...
,,Bang, Bang, Bang… Stoję na pokładzie, bez ruchu, słucham. Może hałas ustał.
Bang. Nie. Idę wzdłuż łodzi, trzymając się mocno relingu. Kiedy hałas dobiega z
miejsca dokładnie pode mną, patrzę w dół. Przemoczona. Nasiąknięta. Twarzą do
dołu. Dziewczyna w wodzie to ja. Jestem martwa...”
Wyobrażasz sobie swoją osiemnastkę? Ja tak, jako niedużą imprezę w gronie najbliższych znajomych. Wyobrażam sobie co zrobię w ten dzień i lista ta jest naprawdę dłuuga. Ale czy wyobrażam sobie, że podczas osiemnastych urodzin obudzę się obok swojego martwego ciała? Nie, tego z pewnością nie ma na mojej liście. Elizabeth Valchar właśnie podczas własnej, niewielkiej, spędzonej w towarzystwie najbliższych przyjaciół osiemnastki, budzi się i z przerażeniem odkrywa, że jest martwa. Dziewczyna jest przerażona i nie może uwierzyć kiedy znajduje swoje utopione ciało. Żeby było jeszcze dziwniej, nagle ukazuje jej się znajomy chłopak-Alex, który niedawno zginął w tajemniczym wypadku samochodowym. Lista pytań ciągnie się w nieskończoność. Dlaczego utknęli pomiędzy światami? Jaki związek mają ze sobą ich morderstwa? Dlaczego Elizabeth nie pamięta kto ją zamordował? Razem powracają do swojej przeszłości obserwując wspomnienia i dostrzegając drobne szczegóły, które mogą pomóc w odnalezieniu odpowiedzi na zadane pytania. Razem obserwują swoich bliskich i przyjaciół oraz odkrywają okropne sekrety, aby wkońcu ułożyć własną historię w przerażającą i tragiczną całość...
Sami widzicie, że fabuła to istny strzał w dziesiątkę. Jest oryginalna, a co ważniejsze zmusza czytelnika do choćby chwili zastanowienia i mimo, że jest to paranormal, to różni się on diametralnie od większości książek tego gatunku. Sama nie mogłam uwierzyć, ponieważ spodziewałam się doświadczyć zgoła odmiennych emocji od tych jakie odczuwałam czytając "Pomiędzy światami". Myślałam, że będzie to zirytowanie i denerowowanie się na główną bohaterkę, a towarzyszyły mi nieustanne podekscytowanie i zaintrygowanie. Cały czas chciałam więcej i więcej. Pragnęłam poznać odpowiedzi na nękające bohaterów pytania. Dlatego czytałam. Czytałam jak szalona nie odrywając się prawie wcale.
Skoro już wspomniałam o bohaterce to sami dobrze wiecie, że główne postaci żeńskie spotykane w paranormalach to głupie, puste dziewczęta pozbawione charakteru. Elizabeth Valchar przeszła wiele w swoim życiu (m.in była świadkiem śmierci swojej matki) i to ukształtowało z niej taką a nie inną osobę. W momencie kiedy ją poznajemy jest rozpieszczoną egoistką, ale stopniowo zagłębiając się w jej historię dziewczyna zyskuje w oczach. Nie zapałałam do niej wielką sympatią, aczkolwiek jej postać na pewno zapamiętam jeszcze przez długi czas. Ale to jednak Richie chyba najmocniej utkwi mi w pamięci. Richie to chłopak Elizabeth, który...sama dokładnie nie wiem jak go opisać. Jego po prostu musicie poznać sami :)
Autorka zgrabnie połączyła wszystkie fakty w całość. Wspaniale przemyślała wszystkie wydarzenia, opisując je nadzwyczaj sprawnie i przejrzyście. Sekrety, które wychodziły na jaw oraz rozwiązanie tajemnicy morderstwa zaskoczyły mnie niezmiernie. Są takie książki, których zakończenie zapominam niemalże od razu, w tym wypadku jestem jednak pewna, że jeszcze przez długi okres będę wspominać finał tej powieści.
"Pomiędzy światami" mnie oczarowało. Nietuzinkowi bohaterowie oraz ulubiona tematyka całkowicie podbiła moje serce. Co więcej, książka ta obudziła we mnie na nowo chęć czytania :) Dlatego polecam. Gorąco polecam i teraz już dostrzegam jak bardzo pozory mogą mylić, bo kiedy z góry spisujemy książkę na straty i spodziewamy się banalnej historii, lektura ta może nas zachwycić, zaskoczyć, uraczyć momentem refleksji i zastanowienia się co tak naprawdę jest w życiu ważne, jak wielki wpływ na nasze życie mają osoby którymi się otaczamy i te zwykłe codzienne sytuacje, zrządzenia losu czy zwykłe przypadki. Ja wciąż wspominam, powracam do fragmentów, zachęcam i polecam. A czy Wy się skusicie?
Blueberry