O "Zatrutym tronie" usłyszałam już baardzo dawno temu. Zapisałam sobie tytuł, ale skrawek papieru z nazwą powieści gdzieś przepadł. Odkąd założyłam bloga "Zatruty tron" regularnie gdzieś się pojawiał, gdzieś mignął, gdzieś przemykał, zawsze z pozytywną notą, a ja obiecywałam sobie, że w końcu po niego sięgnę. Minęło duużo czasu i pozostaje mi teraz tylko żałować iż "Zatruty tron" poznałam dopiero teraz...
Razem z Wynter powracamy z długiej oraz dalekiej podróży na Północ. Nareszcie jesteśmy w domu. Ale to już nie jest to samo miejsce, NASZE miejsce. Dlaczego koty tak bezczelnie nas ignorują, duchy zresztą tak samo? O! Jest Razi! Nareszcie jakaś przyjazna twarz! Ale zaraz, zaraz kim jest ten chłopak obok niego? Gdzie jest Alberon? Co tu się dzieje?
W przeciągu kilku dni odkrywamy prawdę. Alberon, syn króla, prawowity następca tronu został oskarżony o zdradę i zniknął. Ciężko w to uwierzyć. To wydaje się być takie nieprawdopodobne! A król! Król kompletnie oszalał! Wszelki opór tłamsi torturami i groźbami. Wszędzie te okropne intrygi i spiski. Gdzie podziało się sprawiedliwe i spokojne królestwo jakie zapamiętała Wynter? Do tego wszystkiego jeszcze ta okropna choroba ojca dziewczyny. Z każdym dniem coraz więcej faktów wychodzi na jaw i coraz to bardziej przerażające wydarzenia mają miejsce.
Czym jest tajemnicza krwawa maszyna? Dlaczego Alberon odwrócił się od ojca? Kim jest Christopher, nowy przyjaciel Raziego i jaką rolę odegra w życiu Wynter? Jak przywrócić ład w królestwie? Ile Wynter jest w stanie poświęcić aby odzyskać dawne życie?
Niech zacznie się przygoda!
Nieźle się napaliłam na tę książkę po lekturze naprawdę wielu, wielu pozytywnych recenzji. Pierwsze rozdziały szły mi dość opornie. Nie potrafiłam wciągnąć, wczuć się w historię przedstawioną przez Celine Kiernan. Wszystko to wydawało mi się...dziwne. Ale z każdą kolejną stroną Książka zyskiwała w moich oczach, bohaterowie dawali się lepiej poznać, a wydarzenia wciąż zaskakiwały.
No właśnie skoro o bohaterach mowa to mogę Wam o nich szepnąć dobre słowo :) Wynter jest odważna, silna i zdeterminowana. Chce poznać prawdę o Alberonie, a przy okazji przywrócić dawny spokój królestwu. Kocha nad życie swego ojca i nie zamierza pozwolić mu umrzeć. Bezgraniczną przyjaźnią darzy Raziego, swą bratnią duszę. Do grona moich ulubionych bohaterów należą także Christpher-tajemniczy i niezwykle irytujący nowy przyjaciel Raziego, oraz Lorcan-ojciec Wynter, niezwykle dumny i honorowy, który dla swej córki jest w stanie poświęcić wszystko. Pod koniec książki byłam już do nich[bohaterów] tak przywiązana, że z ciężkim sercem odkładałam tę powieść na półkę.
Akcja toczy się powoli, bez żadnego pośpiechu. Nie ma tu specjalnie emocjonujących wydarzeń które wbiłyby czytelnika w fotel. Ale jednak "Zatruty tron" jest pełen magii i tę magię czuć podczas lektury każdej strony. Wszechobecny klimat średniowiecza także robi swoje, choć nie jest to typowe średniowiecze, a epoka pełna tajemniczych plemion, stworzeń i krain.
Wątek romantyczny także istnieje, no bo jakże by nie mógł takowy być. Jest on przeuroczy, ale to nie zmienia faktu, że bierze się tak naprawdę niewiadomo skąd. Jakieś dziesięć razy czytałam scenę pocałunku, bo była absolutnie genialna! Team Christopher!
Mimo, że "Zatruty tron" nie jest powieścią bez wad, to jednak posiada "coś" co sprawiło, że ja zakochałam się w tej historii( i Christopherze). Sama nie wiem dlaczego tak uwielbiam tę książkę. Może to przez pióro autorki, która rzuca na nas urok i czaruje opowieścią, a może przez bohaterów, albo tej magii o której wcześniej wspomniałam? Jestem pewna, że każdy znajdzie w "Zatrutym tronie" coś co pokocha, tak jak i ja pokochałam.
.
-------------------------------------------------------------------
Muszę przyznać, że odrobinę zmuszałam się do napisania tej recenzji, ale to pewnie przez to, że kończą się moje ferie, a wraz z ich końcem muszę zacząć męczyć "Krzyżaków" ech...
Już niedługo możecie spodziewać się kontynuacji filmowego cyklu, w którym znajdzie się między innymi moja opinia na temat "Nędzników" na których się dziś wybrałam i jestem w nich zakochana!
Razem z Wynter powracamy z długiej oraz dalekiej podróży na Północ. Nareszcie jesteśmy w domu. Ale to już nie jest to samo miejsce, NASZE miejsce. Dlaczego koty tak bezczelnie nas ignorują, duchy zresztą tak samo? O! Jest Razi! Nareszcie jakaś przyjazna twarz! Ale zaraz, zaraz kim jest ten chłopak obok niego? Gdzie jest Alberon? Co tu się dzieje?
W przeciągu kilku dni odkrywamy prawdę. Alberon, syn króla, prawowity następca tronu został oskarżony o zdradę i zniknął. Ciężko w to uwierzyć. To wydaje się być takie nieprawdopodobne! A król! Król kompletnie oszalał! Wszelki opór tłamsi torturami i groźbami. Wszędzie te okropne intrygi i spiski. Gdzie podziało się sprawiedliwe i spokojne królestwo jakie zapamiętała Wynter? Do tego wszystkiego jeszcze ta okropna choroba ojca dziewczyny. Z każdym dniem coraz więcej faktów wychodzi na jaw i coraz to bardziej przerażające wydarzenia mają miejsce.
Czym jest tajemnicza krwawa maszyna? Dlaczego Alberon odwrócił się od ojca? Kim jest Christopher, nowy przyjaciel Raziego i jaką rolę odegra w życiu Wynter? Jak przywrócić ład w królestwie? Ile Wynter jest w stanie poświęcić aby odzyskać dawne życie?
Niech zacznie się przygoda!
Nieźle się napaliłam na tę książkę po lekturze naprawdę wielu, wielu pozytywnych recenzji. Pierwsze rozdziały szły mi dość opornie. Nie potrafiłam wciągnąć, wczuć się w historię przedstawioną przez Celine Kiernan. Wszystko to wydawało mi się...dziwne. Ale z każdą kolejną stroną Książka zyskiwała w moich oczach, bohaterowie dawali się lepiej poznać, a wydarzenia wciąż zaskakiwały.
No właśnie skoro o bohaterach mowa to mogę Wam o nich szepnąć dobre słowo :) Wynter jest odważna, silna i zdeterminowana. Chce poznać prawdę o Alberonie, a przy okazji przywrócić dawny spokój królestwu. Kocha nad życie swego ojca i nie zamierza pozwolić mu umrzeć. Bezgraniczną przyjaźnią darzy Raziego, swą bratnią duszę. Do grona moich ulubionych bohaterów należą także Christpher-tajemniczy i niezwykle irytujący nowy przyjaciel Raziego, oraz Lorcan-ojciec Wynter, niezwykle dumny i honorowy, który dla swej córki jest w stanie poświęcić wszystko. Pod koniec książki byłam już do nich[bohaterów] tak przywiązana, że z ciężkim sercem odkładałam tę powieść na półkę.
Akcja toczy się powoli, bez żadnego pośpiechu. Nie ma tu specjalnie emocjonujących wydarzeń które wbiłyby czytelnika w fotel. Ale jednak "Zatruty tron" jest pełen magii i tę magię czuć podczas lektury każdej strony. Wszechobecny klimat średniowiecza także robi swoje, choć nie jest to typowe średniowiecze, a epoka pełna tajemniczych plemion, stworzeń i krain.
Wątek romantyczny także istnieje, no bo jakże by nie mógł takowy być. Jest on przeuroczy, ale to nie zmienia faktu, że bierze się tak naprawdę niewiadomo skąd. Jakieś dziesięć razy czytałam scenę pocałunku, bo była absolutnie genialna! Team Christopher!
Mimo, że "Zatruty tron" nie jest powieścią bez wad, to jednak posiada "coś" co sprawiło, że ja zakochałam się w tej historii( i Christopherze). Sama nie wiem dlaczego tak uwielbiam tę książkę. Może to przez pióro autorki, która rzuca na nas urok i czaruje opowieścią, a może przez bohaterów, albo tej magii o której wcześniej wspomniałam? Jestem pewna, że każdy znajdzie w "Zatrutym tronie" coś co pokocha, tak jak i ja pokochałam.
.
-------------------------------------------------------------------
Muszę przyznać, że odrobinę zmuszałam się do napisania tej recenzji, ale to pewnie przez to, że kończą się moje ferie, a wraz z ich końcem muszę zacząć męczyć "Krzyżaków" ech...
Już niedługo możecie spodziewać się kontynuacji filmowego cyklu, w którym znajdzie się między innymi moja opinia na temat "Nędzników" na których się dziś wybrałam i jestem w nich zakochana!
Blueberry
Książka byłaby wręcz idealna, gdyby nie ten powolny bieg akcji, które nieco zniechęcał mnie do lektury. Mimo wszystko autorka wykreowała niesamowitą opowieść ;)
OdpowiedzUsuńpo tylu pozytywnych opiniach, zaczynam nabierać ochoty na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńa ja ferie dopiero zaczynam za tydzień.. będzie ciekawie :D
Opinie na temat tej książki są bardzo różne, a ja z każdą coraz bardziej chcę ją poznać, więc cieszę się, że ty odebrałaś ją całkiem pozytywnie ^^ Mam nadzieję, że będę miała okazję przeczytać ją jak najszybciej ;)
OdpowiedzUsuńJedna z moich dwóch ukochanych trylogii <3
OdpowiedzUsuńKiedyś się chyba z nią zapoznam, bo już wiele dobrych opinii o niej czytałem. Jestem bardzo ciekawy jak autorce udało się stworzyć ten średniowieczny klimat :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę ją przeczytać ^^
OdpowiedzUsuńMnie się ta książka niesamowicie podobała!
OdpowiedzUsuńNie lubię wolno toczącej się akcji, ale może w tym przypadku nie będzie, aż tak źle. Mój kuzyn na tą trylogię, więc od niego pożyczę i przeczytam.
OdpowiedzUsuńMuszę się z niż zapoznać. I czekam na recenzję "Nędzników", też mam zamiar wybrać się na nich do kina :-)
OdpowiedzUsuńTo mi teraz narobiłaś na nią ochoty. Dobrze, że mam jeszcze wolny tydzień, to pewnie się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuńSądziłam, że Twoja recenzja tej książki nie będzie aż tak pozytywna, a tu taka niespodzianka! Skoro polecasz to chętnie ją przeczytam:)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo chętnie ;) a film był bardzo dobry.
OdpowiedzUsuńPóki co nie mam weny do tej książki, teoretyczni magia mnie uwodzi, ale na powolne tempo i trudny początek, nie specjalnie mam teraz ochotę.
OdpowiedzUsuńChociaż czytałam wiele pochlebnych recenzji tej książki to jakoś mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńCóż ja mam tak baardzo często, że przez pierwsze rozdziały książka mi się nie podoba, a później już jest okej, a akcja nabiera tempa.
OdpowiedzUsuńUwielbiam magię w książkach! Tak przyjemnie się to czyta! Mam nadzieję, że gdzieś w swoich bibliotekach znajdę ją.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie!
Och ja również pokochałam tą historię :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą historię:)) Już za drugą część się będę brała:)
OdpowiedzUsuńNo tak wszyscy się tą książką zachwycają, a ja ciągle jej jeszcze nie mam! Grr muszę to zmienić. Na "Nędzników" też mam zamiar się wybrac :)
OdpowiedzUsuńteż miałam okazję wybrać się na Nędzników i jestem po ogromnym ich wrażeniem. swoim zresztą też, bo nie sądziłam że "śpiewany film" tak bardzo przypadnie mi do gustu ;) na ogół musicale tolerowałam pod warunkiem, że piosenki nie dominowały w fabule, a tu takie zaskoczenie.
OdpowiedzUsuńNigdy o niej nie słyszałam, ale brzmi całkiem interesująco :) Chętnie się za nią rozejrzę.
OdpowiedzUsuńZapraszam do nowej wygrywajki u mnie :)
Nie znam tej ksiazki, ale chyba juz o niej slyszalam (moze jak bylam u ciebie x) )
OdpowiedzUsuńA nedznikow, raczej nie dalabym rady przeczytac, juz raczej obejrze !
(anita)
Bardzo chciałabym tę książkę przeczytać. Intryguje mnie od dawna i uwielbiam takie bohaterki jak Wynter.
OdpowiedzUsuń"Wątek romantyczny także istnieje, no bo jakże by nie mógł takowy być." To zdanie czytałam cztery razy, zanim zrozumiałam :-)
Czekam na recenzję "LEs Miserables". Sama oglądałam i jestem zauroczona tym filmem:)
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla mnie, ale też poczekam na recenzję "Nędzników" ja już byłam i bardzo mi się podobało :))
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie ;) Zapraszam do mnie na urodzinowy konkurs!! :)
OdpowiedzUsuńJa też słyszałam już o tej książce :D Przeczytałam Twoją recenzję i bardzo zachęciła mnie do tej powieści. No muszę poszukać ją w bibliotece! :D
OdpowiedzUsuń