Tytuł oryginału: My week with Marilyn
Autor: Colin Clark
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 192
Moja ocena: 5/6
"Ta książka ma opisać cud-parę dni z mojego życia, w czasie których sen się ziścił, a moją jedyną zasługą było to, że nie zamknąłem oczu."
Tą blond panią na okładce chyba wszyscy kojarzą. Najsławniejsza blondynka świata, którą do niedawna postrzegałam jako wyuzdaną, kapryśną, typową gwiazdkę Hollywoodu. Ale jak to ze mną bywa, sama nie wiem dlaczego bez żadnego wyraźnego powodu nagle zmieniłam zdanie. Postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej o Marilyn Monroe. I tak oto w moje ręce wpadł "Mój tydzień z Marilyn", najpierw film, potem książka. Ale jestem w pełni usatysfakcjonowana, bo film zarówno jak i wersja papierowa nie zawiodły moich oczekiwań(choć do jednego mogę się przyczepić, dla mnie Michelle Williams, nie była ani trochę podobna do Marilyn).
Jest rok 1956, Colin Clark zaczyna pracę jako trzeci asystent reżysera przy filmie "Książe i aktoreczka" z udziałem dwóch wielkich gwiazd: Marilyn Monroe oraz Laurence Oliviera. Po przyjeździe MM do Anglii odkrywa ona, że jej mąż Arthur Miller jest nią szczerze rozczarowany. Jakby tego było mało, jej filmowy partner Olivier traktuje ją protekcjonalnie, a ekipa filmowa uważa za pustą lalkę. Opuszczonej, samotnej i załamanej gwieździe chce pomóc Colin i udaje mu się to. Między dwojgiem całkowicie obcych sobie ludzi tworzy się niezwykła więź...
Dzięki tej książce poznałam prawdziwą twarz Marilyn Monroe, dostrzegłam, że była zagubioną, nieśmiałą, małą dziewczynką, a nie pustą blondyneczką o bujnych kształtach. Colin Clark przedstawia bardzo wiarygodny portret MM, pokazuje jak bardzo świat show biznesu potrafi zniszczyć wrażliwy charakter.
Książkę czyta się po prostu błyskawicznie. Duże litery, mnóstwo dialogów i praktycznie brak opisów. Lektury z pewnością nie nazwę lekką, łatwą i przyjemną, gdyż jest to historia, która chwyta za serce, historia pełna smutku, pokazująca jak bardzo pozory mogą mylić...
Książkę tą jak i wiele innych możecie nabyć w:
------------------------------------------------------------------------------
Strasznie chaotyczna mi ta recenzja wyszła, ale cóż po wyjeździe trochę się odzwyczaiłam od pisania opinii. Na dniach możecie spodziewać się garstki wspomnień z wakacji :D Zostawiam was z piosenką z bajki, która skradła moje serce i życzę powodzenia w nowym roku szkolnym :)
Blueberry
Bardzo lubię Marilyn, więc wypadałoby mi zapoznać się z tą pozycją. A "Meridę" mam w planach. :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością sięgnę po tą książkę
OdpowiedzUsuńniestety nie przepadałam za tą panią, filmy omijałam, a książka w ogóle mnie nie interesuje ;]
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę, mnie także się podobała :) Oglądałaś może już film na jej podstawie? Jest niezły, ale mógłby być lepszy :P
OdpowiedzUsuńPiosenka nie za bardzo w moim guście, ale jestem pewna, że gdy obejrzę „Meridę”, to inaczej na nią spojrzę ;)
Pozdrawiam!
Książki jeszcze nie czytałam, ale bardzo bym chciała. Jak na razie widziałam film na jej podstawie, który po prostu bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuńNigdy nie interesowała mnie postać Marilyn Monroe, dlatego szczerze napiszę, że nie będę szukać tej książki, chyba że na prezent dla kogoś, kto lubi tę gwiazdkę Hollywood.
OdpowiedzUsuńMuszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJedna z książek, którą chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńChociaż nie jestem fanką Marilyn to czytałam dużo książek o niej. Myślę, że kiedyś sięgnę i po tę, ale nie w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńZ chęcią dowiem się więcej o życiu Merilyn :)
OdpowiedzUsuńChętnie poznam książkę :)
OdpowiedzUsuńMoją opinię o książce już znasz, a do filmu podchodzę z jawną nieufnością. Jakoś tak nie mogę się przekonać do tej wredoty, Williams w roli Marilyn. Ale trudno, może jednak się przełamię? Oby...
OdpowiedzUsuńPoza tym, ostatnio odkryłam na półce mamy autobiografię czy wspomnienia L.Oliviera,a tam jedne z rozdziałów jest właśnie o kręceniu "Księcia i aktoreczki"! Całej książki nie mam zamiaru czytać, ale te fragmenty na pewno. W szczególności jestem ciekawa, jak on podszedł do MM i całej otoczki. Czy na prawdę zachowywał się tak jak opisuje to C.Clark. Bo spotykałam ostatnio recenzje w których niektórzy zarzucali mu, że historia nie jest zbytnio prawdopodobna... Zobaczymy.:)
Pozdrawiam!
Chętnie bym przeczytała;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała tę książkę. O Marilyn wiem mało, a interesuje mnie bardzo. Spotkałam się już jednak z różnymi opiniami na temat tej książki i to budzi trochę moją podejrzliwość oraz pewne obawy.
OdpowiedzUsuńmam w domu inną powieść o życiu Marilyn. jeśli po jej lekturze nadal będę czuła niedosyt sięgnę i po Mój tydzień.
OdpowiedzUsuńKurde Marlina jest zajebista (przeczytalam tylko artykul) a Merida to najlepsze co ogladalismy ! ;D
OdpowiedzUsuńNa książkę na razie nie mam ochoty, za to na film bym się skusiła ;)
OdpowiedzUsuńOglądałam tylko film, który bardzo mi się podobał :) Książkę czytała moja przyjaciółka i była zachwycona, a ona zna się na rzeczy, więc mogę z czystym sercem polecić :)
OdpowiedzUsuńNie jestem do końca przekonana, ale kiedyś może się skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńFilm był świetny, więc książka musi być jeszcze lepsza.
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam, ale jakoś bardzo mną nie poruszył.
OdpowiedzUsuńoglądałam , może i był ciekawy ale zbyt wiele do mojego życia nie wniósł ;/
OdpowiedzUsuńJa także mam zamiar najpierw obejrzeć film, potem przeczytać książkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Widziałam film ale chyba muszę sięgnąć po książkę. Meridę już widziałam, całkiem przyjemna bajka, moja siostra była zachwycona :)
OdpowiedzUsuń