piątek, 21 grudnia 2012

The perks of being wallflower

 
O tak, tytuł oryginału podoba mi się o wiele bardziej od polskiego. Pierwszy raz zobaczyłam tę książkę w empiku. Tylko rzuciłam okiem, ale już wiedziałam, że nie jest to historia dla mnie. Dopiero gdy odkryłam, że w Ameryce powieść ta została zekranizowana, a w głównych bohaterów wcielili się Emma Watson oraz Logan Lerman, zainteresowałam się i odkryłam, że jest to właśnie ta książka, której nie poświęciłam wiele uwagi, ba nawet zarzekałam się, że jej nie przeczytam.  Ciekawość zwyciężyła, kupiłam, przeczytałam, a oto moja opinia.
 
"Drogi przyjacielu..."
 
Książka ta pisana jest w formie listów do nieznanej nam osoby nazywanej po prostu Przyjacielem. Listy te pisze Charlie, główny bohater powieści, który potrzebuje osoby dla której mógłby się zwierzyć ze swych problemów, zarówno tych poważnych jak i całkiem normalnych. Charlie opowiada o swym życiu, o swej rodzinie, o ludziach którzy wiele dla niego znaczą. Jest dziwny, wrażliwy, niewinny. Większość rzeczy jest dla niego zagadką. Dopiero poznaje świat. Chłopak strasznie przeżył samobójstwo swego przyjaciela, te wydarzenie już na zawsze pozostawiło ślad w psychice Charliego. Jednak chłopak się nie poddaje. Poznaje wspaniałych ludzi, którzy go doceniają. Nie jest już odludkiem. Ma po co żyć. Ale czasami nachodzą go czarne myśli, a pośród tego wszystkiego przeplatają się alkohol, używki, seks. Brzmi dziwnie? Owszem. Warto? Bez dwóch zdań.
 
"The perks of being wallflower" to książka specyficzna. Nie trafi w każdy gust. Główny bohater dla niektórych może wydać się osobą po prostu głupią, inni natomiast od razu dostrzegą, że w jego dziwactwie tkwi cały urok. Momentami rzeczywiście może doprowadzić do szewskiej pasji, jednak tych momentów jest na szczęście niewiele. Charlie jest ekstrawagancki, nieobeznany ze światem, samotny. Dopiero gdy nawiązuje znajomość z Patrickiem oraz Sam, otwiera się na ludzi, odnajduje osoby, które go rozumieją i cenią właśnie za niebanalny charakter. Urzeka je jego niewinność i dobroć, bo Charlie taki po prostu jest-szczery oraz życzliwy.
 
Cała historia jest wspaniała. Ja, istota, która lubuje się we wszelakiej fantastyce, tak zachwalam niby nie wyróżniającą się niczym młodzieżówkę? A i owszem. Historia jest opisana lekko, a strony lecą szybko, ZA szybko. Niektóre fragmenty powieści sprawiały, że moje brwi unosiły się wysoooko w górę ze zdumienia. Dalej jestem zszokowana tym jak autorowi udało się wykreować tak oryginalny charakter jakim jest Charlie. Sam zresztą także przypadła mi do gustu.
 
Powieść jest krótka, dwa wieczory to maksimum jej lektury. Wciąga jak diabli, bohaterowie (mnie przynajmniej) zachwycają, a fabuła odzwierciedla problemy wszystkich współczesnych nastolatków. No i ta muzyka! I książki! "Wielki Gatsby" to teraz numer jeden na mojej liście "must have"!
 
"The perks of being wallflower" to jak już pisałam powieść osobliwa. Jedni się zachwycą inni skrytykują. Ale uwierzcie warto. I owszem Charlie to czasem straszny młot(?), ale wiele zyskuje przy bliższym poznaniu, tylko wtedy można go docenić, docenić jego charakter, jego przemyślenia, które naprawdę wiele dają do myślenia. I owszem można się w tej historii doszukać minusów. Ale ja nie mam na to ochoty, uważam, że nie warto, szkoda czasu...
 
----------------------------------------------------------------------------------------------
 
Nareszcie przerwa świąteczna! Duużo wolnego czasu na czytanie :D Jutro zabieram się z mamą do robienia pierników oraz innych cudownych smakołyków, a teraz żeby jeszcze bardziej "poczuć" Święta, zapaliłam świeczkę cynamonową i powbijałam goździki w pomarańczę. A jak u Was idą przygotowania do Świąt? Zapomniałam dodać, że jutro czeka mnie wielkie sprzątanie :/
 
 
Blueberry
 
 
 

28 komentarzy:

  1. czytałam, bardzo mile wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze tej książki nie czytałam, ale mam ją w planach z powodu filmu. Jednak najpierw książka, a potem film.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam na tę książkę ochotę, ale niestety an egzemplarza nie mam, ani nawet czasu, więc ląduje ona na liście planów na rok 2013 ;)

    A tytuł angielski faktycznie lepszy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. W takim razie czas na świąteczne zakupy książkowe, a na liście na pewno znajdzie się Charlie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie oglądałam ani filmu, ani nie czytałam ksiazki, ale wygląda to zachęcająco. trochę już zpoznałam się z tym na facebooku :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Już dawno czytałam książkę i po prostu mnie oczarowała. To tak jakby Charlie pisał właśnie do mnie i miałam wrażenie, że nie jest on wytworem literackim, tylko człowiekiem. Film również miałam możliwość obejrzeć - naprawdę warto. Jest wspaniały ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam wiele o tym tytule, podobnie jak Ty uważam, że polski tytuł nie zachęca, kiedy jednak dowiedziałam się o ekranizacji z Emmą w roli głównej, zapragnęłam przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka to prawda specyficzna, ale mi się podobała. :3 A film muszę w końcu obejrzeć. :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam już jakiś czas temu, strasznie nudny początek, jednak dalsza część historii bardzo ciekawa. I końcówka - arcydzieło! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szczerze mówiąc, pierwszy raz słyszę o tej książce, ale tak mnie zachęciłaś, że na pewno po nią sięgnę. Niby nie moja bajka, ale trzeba przecież próbować czasem czegoś innego, a postać Charliego już teraz mnie intryguje. Muszę jak najszybciej się za nią rozejrzeć. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszce nie czytałam, ale odkąd tylko wyszła chciałam. W bibliotece jest, ale nigdy nie mogę natrafić na odpowiedni moment, żebym mogła ją wypożyczyć, dlatego też moja przyjaciółka da mi ją w prezencie na Gwiazdkę! :D
    Ja z ekranizacją czekam na przeczytanie książki, ale zawzięcie śledziłam każdą nowinkę. Emma Watson i Logan Lerman to jedni z moich ulubionych aktorów, więc się ogromnie cieszę, że to właśnie ich wybrali do tych ról.

    OdpowiedzUsuń
  12. chyba zacznę tak jak się nie powinno czyli od filmu:D

    OdpowiedzUsuń
  13. No, ksiazka wydaje sie dobra, fajnie opisalas, a jak jeszcze film z Emma Watson... !
    Piosenke uwielbiam :DD !!
    Anita

    OdpowiedzUsuń
  14. a ja się póki co wstrzymam z lekturą, nie ciągnie mnie

    OdpowiedzUsuń
  15. Też zainteresowałem się tą książką dzięki filmowi i bardzo chętnie się z nią zapoznam! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. być może kiedyś zaliczę ją do książek przeczytanych :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Muszę przeczytać!! A film muszę obejrzeć!

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo chciałam obejrzeć film, więc książkę pewnie też kiedyś przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Lubię powieści epistolarne, a jeśli dotyka życiowych problemów? Tym lepiej. Mam tę książkę na swojej liście i na pewno rozejrzę się za nią.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie słyszałam o tej książce, ale jestem jej bardzo ciekawa, lubię formę epistolarną, więc może akurat tekst mnie zachwyci :-)

    U mnie przygotowania w toku, walczę na polu kuchennym i jakoś mi idzie, ale jeszcze przede mną daleka droga.

    OdpowiedzUsuń
  21. Brzmi interesująco. Sięgnę po nią, gdy przeczytam wszystkie, które na razie mam "w kolejce".

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetna recenzja. Książka jak najbardziej dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Koniecznie chcę przeczytać. Mam nadzieję, że główny bohater mnie nie zirytuje.
    Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  24. Musze przeczytać i obejrzeć, ale to już po lekturze :)
    Ja na całe szczęście sprzątanie mam już za sobą :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Piszesz, że "The perks of being wallflower" jest specyficzną książką, więc nieco się obawiam, czy trafi ona w mój gust. Mimo wszytko chce zaryzykować i ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  26. Książka bardzo mi się podobała. Właśnie planuję przeczytać ją ponownie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Jeśli wpadnie mi w ręce to bardzo chętnie :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Jeszcze się nad nią zastanowię...

    OdpowiedzUsuń