Tytuł oryginału: Warm Bodies
Autor: Isaac Marion
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 308
Moja ocena: 4/6
Wampiry, wilkołaki, anioły tak, tak to już znamy...I część z nas ma już tego po dziurki w nosie. Ale zombie? Hmm...zombie brzmią ciekawie. Tak więc postanowiłam przeczytać "Ciepłe ciała", a oto i moja opinia...
"Jestem martwy, ale to nie jest takie złe. Nauczyłem się z tym żyć. Przepraszam, że nie mogę się właściwie przedstawić, ale już nie mam imienia. Mało który z nas je posiada. Moje mogło zaczynać się na "R", ale to wszystko co wiem."
Co się stało ze światem? Jaka katastrofa zmieniła część ludzi w zombie? Nikt tego nie wie, nikt nie pamięta...R jest jednym z chodzących martwych. Globalna katastrofa zabrała mu wszystko-uczucia, wspomnienia, puls, a nawet imię, globalna katastrofa zmieniła go w potwora. Wraz z innymi zombie R mieszka na lotnisku. Aby przeżyć muszą polować na Żywych. Zjadając mózgi żywych, zombie przejmują ich wspomnienia. Podczas pewnego wypadu na "obiad" R znajduje Julie. Julie jest, a raczej była dziewczyną chłopaka którego mózg zjadł R. Postanawia on zabrać dziewczynę na lotnisko i ocalić ją przed śmiercią. Ta znajomość na zawsze odmieni dalsze losy świata...
Pierwsze co rzuca się w oczy na okładce to rekomendacja pani Stephanie Meyer, której nie trzeba przedstawiać. I z przodu i z tyłu możemy przeczytać baaardzo, ale to bardzo pozytywne opnie autorów różnych książek. Ale jak dla mnie są one odrobinkę przesadzone, jednak to tylko moja indywidualna opinia...
R jest zaskakująco ludzki jak na zombie, ale jednak od początku do końca pozostał mi całkowicie obojętny. Nie sprostał moim oczekiwaniom, że tak powiem. Postać Julie natomiast przypadła mi do gustu, ale jak dla mnie za bardzo przeklinała, a ja wulgaryzmów na papierze bardzo nie lubię. Skoro o tych wulgaryzmach mowa to ogólnie w książce było ich dużo, może nawet za dużo.
Sama historia jest naprawdę intrygująca. Jest to "Fascynująca ewolucja klasycznego, współczesnego mitu". Jak to powiedział aktor Simon Pegg o tejże książce. Niby zabawna, ja tego humoru nie dostrzegłam. Poruszająca owszem, ale nie wzruszająca. Czy wciąga? Otóż to. Czy określiłabym powieść mianem wspaniałej? Jak widać po ocenie-nie. Powieść określam mianem dobrej, gdyż jest to książka o której zapomnę w bardzo krótkim czasie, a i czytać drugi raz nie mam ochoty. Jednak historia miłości zombie i żywej dziewczyny z pewnością zasługuje na pozytywną ocenę.
Były niekiedy takie momenty, że brało mnie obrzydzenie. Ataki zombie na żywych, dokładnie opisane pożywianie się ludźmi i inne okropne tego typu zdarzenia.
Książka jest bardzo ładnie wydana, każdy rozdział poprzedza rysunek przedstawiający różne części ciała człowieka. Okładka jest dość ładna. Pióro autora jest bardzo proste w odbiorze, łatwość i lekkość czytania ułatwia świetna czcionka.
Macie ochotę na post apokaliptyczną opowieść o miłośći? Macie ochotę na opowieść o zombie? Macie ochotę na lekki, łatwy i przyjemny odmóżdżacz? Śmiało sięgajcie!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ostatnio przeżywam kompletny zastój. W ogóle nie chce mi się czytać. I to akurat w wakacje kiedy mam na to czas! Pogoda okropna, już wolałam te upały... Siedzę w domu i się nudzę, na myśl o czytaniu coś mnie bierze, ale to minie, a przynajmniej taką mam nadzieję...
Blueberry
hmmm... mimo, że książka na kolana nie powala, to z ciekawości bym po nią sięgnęła
OdpowiedzUsuńz prostej przyczyny - wątku zombie + ludzka kobieta jeszcze nie widziałam ;]
Dość ciekawy pomysł na książkę, jeszcze się z takim nie spotkałam. Ale nie wiem, czy chciałabym ją przeczytać :D
OdpowiedzUsuńCiekawy temat książki, ale czy warto sięgać po koljeny "odmóżdżacz"?
OdpowiedzUsuńZobaczymy, może przeczytam:)
Addicted to you! Miałam na to fazę, przez co najmniej miesiąc, po tym jak wyszedł teledysk!
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale do zombie mnie nie ciągnie. Starałam się przeczytać "Las zębów i rąk", ale nie mogłam. Po prostu nie mogłam.
Tutaj zaciekawił mnie wątek "ludzkiego" zombie i przejmowania wspomnień. Myślę,że z tego da się stworzyć coś ciekawego...
Jeżeli kiedyś wpadnie w moje ręce, a mój mózg będzie potrzebował odpoczynku, to zapoznam się z nią.
Oby mój mózg na tym nie ucierpiał ;)
Kiedy zaczęłam czytać opis fabuły twierdziłam jeszcze, że z chęcią bym po nią sięgnęła. Teraz jednak moje zdanie zmieniło się. Nudziłyby mnie długie opisy zjadania mózgu. Przejmowanie wspomnień może wnieść coś ciekawego, ale nie wiem co.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam z może siedemdziesiąt stron i czym prędzej oddałam, obrzydziły mnie wyżej wspomniane zombiowe posiłki, a styl autora mnie nie rozczarował. Raczej o zombie już nie będę czytać.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest naprawdę ciekawa i wciągająca. Po prostu ma w sobie to coś co przyciąga do niej czytelnika. Pomimo, że cała reszta jest na dość średnim poziomie.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu "Walking Dead" bardzo polubiłam książki z motywem zombie, więc chętnie po tą sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się tak absurdalna, że po prostu nie wyobrażam sobie jej nie przeczytac! Muszę ją miec!
OdpowiedzUsuńMnie książka bardzo się podobała, poruszyła mnie i wzruszyła, czytałam ją wiele miesięcy temu, ale nadal dobrze ją pamiętam, to piękna metafora życia z linia melodyczną Sinatry. Dla mnie bomba :)
OdpowiedzUsuńMnie się ta powieść bardzo podobała. Znalazłam tam i humor, i trochę refleksji. Pozytywnie wspominam "Ciepłe ciała". Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSwego czasu było bardzo głośnio o tej książce, ale ja jakoś nie mogłam się przemóc, by ją przeczytać. Nadal jednak intryguje mnie tematyka zombie, dlatego będę miała na uwadze tę pozycje w wolnej chwili, jak tylko nadrobię swoje czytelnicze zaległości.
OdpowiedzUsuńWulgaryzmy w książce nie przeszkadzają mi, o ile nie ma ich dosłownie wszędzie. Trochę martwi mnie ta nijakość głównego bohatera.. to przecież on powinien być motorem całej powieści. Nie wiem jak zniosłabym czytanie opisów dotyczących zjadania mózgów i tym podobnych okropieństw. Jak na razie - odpuszczę sobie, ale być może kiedyś sięgnę.
OdpowiedzUsuńMnie bardzo się książka podobała. Świerzy temat, nowość ogólnie super :)
OdpowiedzUsuńBrzmi dość ciekawie, chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńChoć książka nie jest wybitna, podobała mi się. Taka inna spośród tylu utworów o wampirach. W końcu ile można czytać o takiej krwiożerczej miłości. Zombie jakoś wybija się spośród reszty i dla odprężenia można przeczytać książkę. Jak dobrze, że nie powielają tej tematyki.
OdpowiedzUsuńKsiążka widnieje na mojej liście do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńWyjątkowo niesmaczna lektura, parodia wręcz ;]
OdpowiedzUsuńOdpycha i przyciąga mnie motyw miłości z zombie, sama nie wiem, co o niej myśleć. Ale chyba ciekawość weźmie górę;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie lubię zombi ale zaciekawiła mnie ta książka. Może kiedyś uda mi się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna recenzja. Mam ochotę przeczytać książkę :)
OdpowiedzUsuńNie, Zombie nie leżą w kręgu moich zaintersowań. :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam książki o zombi, więc czemu nie :)
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja, może kiedyś ;]
OdpowiedzUsuńRecenzja fajne, ale na książkę się nie skuszę. Mam awersję do wszelkich nierzeczywistych stworzeń. :)
OdpowiedzUsuńJa się piszę na tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńZombie to raczej nie moje rejony. Wulgaryzmy w książce - zależy jeszcze jak wplecione. Przeboleję. Najgorzej z tym R. Jako główny bohater, powinien wywoływać we mnie jakieś uczucia. Nawet złość. A jeśli go, można by rzec, "nie ma" to ja rezygnuję.
OdpowiedzUsuńOdkąd przeczytałam "Las zębów i rąk" książki w których występują zombi nabrały dla mnie całkiem nowego wymiaru. Jak tylko nadarzy się okazja, z chęcią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńChętnie ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńMnie jakoś od zombie odrzuca, ale w okładce jestem zakochana odkąd pamiętam :))
OdpowiedzUsuńMimo iż książka nie do końca przypadła ci do gustu to chętnie się z nią zapoznam. Pomysł zombie jakie jeden z nielicznych nie jest oklepany i chętnie się w niego zagłębię ;)
OdpowiedzUsuńJak wiesz zombie to nie moje rejony :);*
OdpowiedzUsuńO tej książce usłyszałam jakiś czas temu i od tej pory mam na nią ochotę. Mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać, tym bardziej, że lubię takie książki :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej i chociaż nie jestem do końca przekonana, to chyba spróbuję (:
OdpowiedzUsuńJa odnalazłam humor w absurdzie i horrendum. Chociażby w takim cytacie "Ironia bycia zombie, polega na tym, że wszystko jest zabawne, ale nie możesz się uśmiechać, bo zgniły ci wargi."
OdpowiedzUsuńalbo:
"Można powiedzieć, że dzięki śmierci stałem się bardziej wyluzowany."
Ale oczywiście każdy ma inne poczucie humoru :-) Tym bardziej, że taki czarny humor zaprezentowany w książce jest dla większości trudny w odbiorze i ciężki.
Pozdrawiam :-)