Tytuł oryginału: The Tenant of Wildfell Hall
Autor: Anne Bronte
Wydawnictwo: Mg
Ilość stron: 544
Moja ocena: 5/6
Z angielską klasyką, a zwłaszcza z książkami sióstr Bronte jest tak, że obojętnie po jaką powieść bym nie sięgnęła zawsze, ale to zawsze ta lektura trafi na półkę "ulubione" oraz pozostawi po sobie ślad w moim sercu. Bez wyjątku! Tak było z "Jane Eyre", tak było z "Shirley" i tak jest z "Lokatorką Wildfell Hall".
"Trzeba nam się cofnąć do jesieni 1827."
Pierwsze zdanie i już jestem oczarowana, już wiem, że lektura "Lokatorki..." dostarczy mi wielu wrażeń i niezapomnianych emocji, już wiem, że jestem w miejscu i czasie, które kocham najmocniej czyli Anglii XIX wieku...
Do dworu Widfell Hall wprowadza się ona, Helen Graham, kobieta owiana aurą tajemniczości. Młoda, piękna, skryta, unikająca kontaktu z ludźmi. Jakież poruszenie powoduje jej obecność, zwłaszcza dlatego iż jest wdową mieszkającą wraz z synkiem bez obecności mężczyzny. Wszyscy są oburzeni jej niezależnością i wyzwoleniem. Jednak Gilbert Markham bardziej niż zszokowany, jest zaintrygowany nową sąsiadką. Postanawia poznać ją bliżej. Jednak jego zaloty są pani Graham kompletnie obojętne. Wdowa widzi w nim przyjaciela, nie zalotnika. Pewnego dnia kobieta pozwala Gilbertowi na lekturę swojego dziennika, w którym kryją się odpowiedzi na wszystkie pytania, które nurtują młodego dżentelmena...
Po przeczytaniu opisu fabuły, mój wujek stwierdził iż musi to być mocno feministyczna powieść. Po części muszę przyznać mu rację, jednak była to raczej powieść, którą określę mianem wyjątkowej. Jak już wywnioskowaliście z opisu, jest to opowieść o kobiecie walczącej o niezależność, o kobiecie uciekającej od nieszczęśliwej przeszłości, o kobiecie niepowtarzalnej, o kobiecie tajemniczej.
Helen Graham to charakter którego się nie zapomina. Artystka, a konkretnie malarka, zdeterminowana, inteligentna, odważna, z duszą samotnika. To przez co przeszła sprawiło, że w jej młodym ciele została uwięziona stara, doświadczona, dojrzała dusza. Kolejnym intrygującym charakterem jest pan Huntingdon. Ma niepowtarzalną osobowość i choć pozytywną postać bynajmniej nie jest, to zasługuje na uwagę.
Powieść napisana jest w formie listu od Gilberta Markhama do swego przyjaciela. Występuje tu narracja pierwszosobowa początkowo z punktu widzenia pana Markhama, później podczas lektury dziennika z punktu widzenia pani Graham. Osobiście wolałam gdy narratorką była Helen. Wydarzenia przez nią prezentowane były bez porównania ciekawsze od tych serwowanych przez Gilberta.
Minusem było to, że nie potrafiłam się w "Lokatorkę..." wciągnąć. Nie potrafiłam się zatracić w lekturze jak to było w przypadku książek Charlotte Bronte. Przeczytałam kilka stron i odkładałam, odczekałam parę minut i znowu, i tak w kółko...Jej lektura zajęła mi naprawdę sporo czasu.
Wszystkie siostry Bronte miały naprawdę wyśmienity kunszt pisarski. Ich książki to opowieści niepowtarzalne, które zawsze pozostawią jakiś znak. Mimo, że nie ma tu wartkiej akcji, a książka nie wciąga to jednak zawsze zachwyca bohaterami, krajobrazami oraz lekkością pióra. Jest to książka w sam raz na deszczowe dni jakie aktualnie w Białymstoku panują...
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu:
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Świetne wakacje, nie ma co...Jak już się ładnie zrobiło to oczywiście musiały nastać przygnębiające, ponure dni...
W piątek byłam w kinie na Prometeuszu, reżysera Ridleya Scotta uwielbiam za Gladiatora. Mimo, że film mnie nie zachwycił, to jednak urozmaicił piątkowy wieczór. Charlize Therone była naprawdę świetna!
A teraz piosenkę, która śniła mi się kilka nocy pod rząd!
Blueberry
Nie lubię klasyki, więc tym razem wyjątkowo nie pokuszę się na powyższą książkę.
OdpowiedzUsuńDo klasyki, XIX wiecznej Anglii, jak i do dorobku sióstr Bronte nie trzeba mnie namawiać. Książkę mam na liście Must Have tak więc prędzej czy później na pewno po książkę sięgnę :)
OdpowiedzUsuńTwórczość sióstr Bronte jeszcze przede mną, jednak plan jest i na pewno go wykonam, samo przez się nie przeoczę tej lektury.
OdpowiedzUsuńOj, siostry Bronte jeszcze długo poczekają, zanim przeczytam ich książki.
OdpowiedzUsuńOj, bezskutecznie się ja na razie zabieram za angielską klasykę... I klasykę w ogóle. Nie wiem, kiedy się przekonam do tych powieści ;)
OdpowiedzUsuńcoś w sam raz dla mnie!
OdpowiedzUsuńz chęcią przeczytam
Coś dla mnie. Z chęcią sięgnę.
OdpowiedzUsuńDotąd przeczytałam tylko jedną książkę autorstwa jednej z sióstr Bronte, a że bardzo mi się spodobała to chyba przyszedł czas na przeczytanie następnej :)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przeczytać tę książkę. Wielbię siostry Bronte.
OdpowiedzUsuńŻadnej z książek sióstr Bronte, nie czytałam.
OdpowiedzUsuńAle, ale!
Mam na półce pożyczone "Dziwne losy Jane Eyre", więc w te wakacje się to zmieni ;)
Jeżeli mi się spodoba, to zacznę dalszą przygodę ;)
Mam w planach tę książkę, chociaż trochę mnie martwi to, że nie mogłaś się w nią wciągnąć. Czytanie tak po kilka stron jest strasznie męczące.
OdpowiedzUsuńJa też chcę tę książkęęęę ;) Niepokojące jest to, że nie mogłaś się wciągnąć w fabułę i odkładałaś powieść, ale mimo to chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńEch, a ja wciąż czekam na swój egzemplarz i nie mogę się doczekać... Chyba nigdy nie przeczytam tej książki, a tak bardzo mi na niej zależy ;(
OdpowiedzUsuńUwielbiam Anglię XIX wieczną w literaturze. Zatem muszę koniecznie przeczytać i tą książkę!
OdpowiedzUsuńBardzo chce tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka intrygująca, poszukam :)
OdpowiedzUsuń"Jane Eyre" to było coś... Chyba moja ulubiona książka z półki klasyka angielska :). Co dziwne, nie mam żadnych obaw co do jakości "Lokatorki...", a to już musi o czymś świadczyć. A że talent miały wszystkie siostry, to dopiero fenomen! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
na temat książek sióstr Bronte czytałam już różne opinie, ale w dalszym ciągu mam wielką ochotę z nimi zapoznać.
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie, chyba przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTo moje klimaty. Mam już tę książkę w swoich najbliższych planach:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbardzo chcę przeczytac ta ksiązkę
OdpowiedzUsuńPrzy Spectrum cierpnie mi skóra na rękach, tak mi się piosenka podoba:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę się zapoznać z twórczością sióstr Bronte, bo jeszcze nie miałam okazji tego zrobić. Przyznam, że to tej książki ciągnie mnie najbardziej :)
OdpowiedzUsuńZ moją półką "ulubione" jest dokładnie tak samo - w znacznym stopniu wypełnia ją angielska literatura :D A 'Lokatorkę...' po prostu kocham :D
OdpowiedzUsuńskoro na Tobie zrobiła takie wrażenie, to myślę, że warto dać jej szansę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam XIX wieczną Anglię i pióro sióstr Bronte. Twórczości Anne niestety jeszcze nie znam, ale nie śmiałabym jej sobie odpuścić. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Lokatorkę..." Może nie tak, jak JE czy Shirley, jednak również jest bardzo wysoko w mojej klasyfikacji.
OdpowiedzUsuńMoże później :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam :D
OdpowiedzUsuńMusze, musze, musze miec!!!
OdpowiedzUsuńZgadzam się - po lekturze ksiązek sióstr Bronte - zawsze zostaje ślad w sercu :)
OdpowiedzUsuńDużo sobie obiecuję po lekturze tej książki, już mam ją w planach:)
OdpowiedzUsuńMam książkę w planach :)
OdpowiedzUsuńKsiążki raczej nie przeczytam, ale na "Prometeusza" z chęcią pójdę! ;)
OdpowiedzUsuńCoś mi mówi że kiedyś się na pewno wezmę za te klimaty . :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca książka..
OdpowiedzUsuńPozdro..
Już od dawna czuję pociąg do klasyki, tylko muszę jeszcze jakoś zdobyć książkę! ;)
OdpowiedzUsuńBronta jest zajebista ! (no dobra wgl nie znam ;/) a florency lubie dogs day over :D
OdpowiedzUsuń