Wraz z nastaniem 2013 roku, na moim blogu pojawia się cykl filmowy. Do tej pory skupiałam się głównie na książkach. Owszem pojawiło się kilka krótkich notek dotyczących filmów, ale teraz poświęcę im więcej miejsca, przynajmniej dwa razy w miesiącu pojawią się mini recenzje kilku wybranych filmów :)
1. "Hobbit. Niezwykła podróż" reż. Peter Jackson
Hobbit Bilbo Baggins wyrusza w niebezpieczną podroż, by wraz z czarodziejem
Gandalfem i trzynastoma krasnoludami pokonać smoka Smauga.
Na "Władcy Pierścieni" się wychowałam. Pod nieobecność mamy, mój tata włączył mi, zaledwie czteroletniemu dziecku "Drużynę Pierścienia" i tak to się zaczęło, cała moja miłość do Śródziemia. Książki czytałam jednym tchem, proza Tolkiena jednych nudzi, mnie zachwyca. Dwa lata temu usłyszałam o ekranizacji "Hobbita" podekscytowana czekałam, czekałam, czekałam. I w końcu się doczekałam. Film jest absolutnie fenomenalny! Muzyka, krajobrazy, efekty! Po prostu coś niesamowitego. Peter Jackson po raz kolejny nie zawiódł. Mimo tego iż film trwa 3 godziny, czas nie dłużył mi się w ogóle. Wręcz przeciwnie mogłabym tam siedzieć w nieskończoność. Kocham to zdecydowanie za mało powiedziane, "Hobbit" jest lepszy nawet od WP. Obecnie ciężko o naprawdę dobry film, ale "Hobbit" nie jest dobry, "Hobbit" jest olśniewający. Rozmowy moje i taty cały czas schodzą na ten film :D Pewnie wybiorę się jeszcze raz, a co tam, kolejna część dopiero za rok...
Moja ocena:
10!/10
2. "Atlas chmur" reż. Tom Tykwer, Lana Wachowski, Andy Wachowski
Film oparty na epopei Davida Mitchella. Opowiada o postaciach z różnych epok
i zakątków świata, których decyzje i czyny mają duży wpływ na teraźniejszość,
przyszłość i przeszłość naszej planety.
Na "Atlas chmur" wybrałam się spontanicznie. Obejrzałam genialny zwiastun, który szalenie mnie zaintrygował. Opis fabuły niewiele mówi o samym filmie co tylko spotęgowało moją ciekawość. Nazwiska aktorów, (szczególnie Tom Hanks) także zrobiły swoje. Jeśli chodzi o efekty specjalne to film jest naprawdę świetny. Dobrze zagrany, miejscami można się zaśmiewać do łez, miejscami wzruszyć. Wywołuje wielkie emocje, ale do książki się nie umywa. W przeciwieńswie do "Hobbita", "Atlas chmur" dłużył mi się niemiłosiernie. Moi rodzice stwierdzili, że nic specjalnego, ja natomiast uważam, że jest całkiem niezły.
Moja ocena:
7/10
3. "The perks of being a wallflower" reż. Stephen Chbosky
15-letni Charlie, naiwny outsider, przeżywa
pierwszą miłość, samobójstwo swego najlepszego
przyjaciela oraz własną chorobę psychiczną. Usilnie stara się znaleźć grupę
społeczną, do której by pasował. Pod swoje "skrzydła" biorą go dwaj starsi
koledzy, którzy wprowadzą go w arkana "normalnego" świata...
W recenzji książki "Charlie" napisałam, że to film spowodował to, że w ogóle po tę powieść sięgnęłam. W końcu udało mi się "The perks of being a wallflower" obejrzeć. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobry. Logan Lerman spisał się na medal! Ogólnie film jest naprawdę świetnie zagrany, Ezra Miller w roli Patricka także wypadł genialnie. I ta muzyka! Oraz szokujące zakończenie- wątek, który umknął mi w książce. Polecam i to gorąco.
Moja ocena:
9/10
Pierwszy dzień nowego roku za nami :) Wraz z piosenką w której zakochałam się po uszy, życzę Wam udanego pierwszego tygodnia 2013!
Blueberry
Wszystkie opisy filmów pochodzą z: filmweb.pl
za książkę Hobbit biorę się dziś i wybieram się do kina, Na książkę Atlas chmur czekam od jakiegoś czasu a film obejrzę w późniejszym czasie :)
OdpowiedzUsuńZ Tolkienem próbowałam i niestety nie za bardzo mnie wciągnęło (ale zamierzam robić kolejne podejścia). Hobbita chciałabym obejrzeć, natomiast Atlas chmur chcę najpierw przeczytać :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, tego Hobbita tak wyreklamowali, że skutecznie się do niego zniechęciłam... Ale mój brat nie może się doczekać, kiedy go obejrzy :) Ja natomiast chętnie skuszę na "The perks of being a wallflower".
OdpowiedzUsuńPomyślności w Nowym Roku!
Bylam wczoraj na Hobbicie i byl WSPANIALY, nic dodac nic ujac! Nawet zachcialo mi sie obejrzec z wieksza uwaga Wladcow Pierscieni x)
OdpowiedzUsuńA Atlas Chmur tez chcialabym zobaczyc!
Anita
Z chęcią obejrzałabym Hobbita i Atlas chmur... Takie ładne oceny ;D
OdpowiedzUsuńrecenzje-literackie.blogspot.com
The perks of being a wallflower koniecznie chcę obejrzeć! A Hobbit i Atlas chmur baaardzo mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że na blogach zaczyna się wielki szum wokół ,,Hobbita''. Osobiście nie czułam fascynacji "Władcą Pierścieni", dlatego i ,,Hobbit'' nie wzbudza we mnie większego zainteresowania. Natomiast ,,Atlas chmur'' bardzo chce obejrzeć.
OdpowiedzUsuńPokochałam Hobbita! W końcu czuję się jakoś zmotywowana do przeczytania książki! Kili moją kolejną miłością i również uzależniłam się od piosenki "Song of the Lonely Mountain" :D
OdpowiedzUsuńMuszę obejrzeć The perks of being a wallflower! Chyba zrobię to nawet dzisiaj. XD Chociaż już prawie nic z książki nie pamiętam, ale cóż. :3
OdpowiedzUsuńAtlas Chmur mi się też dłużył i nie ogarnęłam do końca, a na Hobbita idę, a jak! :D
Z tych wszystkich filmów jeszcze tylko "Hobbita" nie widziałam. Już się nie mogę doczekać aż pójdę na niego do kina. "Atlas Chmur" bardziej podobał mi się od książki, a "The perks of being a wallflower" był po prostu genialny.
OdpowiedzUsuńChcę obejrzeć Atlas chmur, ale przede wszystkim czekam aż w moim kinie puszczą Życie Pi. Uwielbiam ksiązkę i mam nadzieję, że adaptacja filmowa mnie nie zawiedzie. ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam okazji obejrzeć żadnego z powyższych filmów. Spotkałam się z paroma pozytywnymi recenzji "Hobbita" i teraz Twoja opinia sprawiły, że chętnie wybiorę się do kina:)
OdpowiedzUsuń"Hobbit", "Hobbit", "Hobbit"! (Sama dzisiaj wstawiłam notkę o tym filmie :D)
OdpowiedzUsuńNiestety nie czytałam jeszcze nic Tolkiena (jeszcze!), ale na filmie byłam i mnie oczarował. Wspaniały. Zostałam ogromną fanką Gandalfa :P (i zaczęłam podkochiwać się w Kilim, ech...). Książkę mam zamiar zacząć czytać jak najszybciej.
Muzyka jest obłędna, słucham jej bez przerwy. (A przez cały weekend mój kochany braciszek nazywany był Azogiem Plugawym, he he).
"Atlas chmur" bardzo chciałam obejrzeć, ale za późno otworzyli u mnie kino... Może kiedyś.
Pozdrawiam! :)
Już parę znajomych mi mówiło, że wynudziło się przy Atlasie chmur, dlatego nie obejrzę filmu przed książką, bo pewnie tutaj tkwi cały szkopuł w tym, że jednych film nudzi, a drugich zachwyca ;)
OdpowiedzUsuńSama z miłą chęcią ponownie znajdę się w Śródziemiu :D Uwielbiam Tolkiena i jestem strasznie ciekawa ekranizacji Hobbita
OdpowiedzUsuńMam jedno pytanie: Gdzie obejrzałaś The Perks of being a wallflower? Czekałam na ten film długo, po przeczytaniu książki. W internecie znaleźć nie mogę. W kinie?
OdpowiedzUsuńNa playtube :) Po prostu wpisz w google: the perks of being a wallflower napisy pl, i wyskoczy.
UsuńSame ciekawe filmy, które koniecznie muszę obejrzeć. Z "Atlasem chmur" na razie się wstrzymam bo chcę go najpierw przeczytać. Za to na "The perks..." mam wielką ochotę ;)
OdpowiedzUsuńWręcz nie mogę się doczekać kiedy sama będę mogła obejrzeć "Hobbita". "Władcę pierścieni" uwielbiam, dodatkowo tyle pozytywnych opinii zebrał ten film, że aż wstyd było by się przyznawać, że się go nie widziało.
OdpowiedzUsuńHobbit w sobotę, Atlas -muszę zobaczyć a Perks of Being Wallflower uwielbiam!!
OdpowiedzUsuńNajpierw przeczytam książki, ale potem zabieram się za te filmy ;)
OdpowiedzUsuń2 pierwsze filmy jeszcze przede mną. Co do Hobbita, to wolę odświeżyć go książką, a dopiero potem oglądnąć film, a jeżeli chodzi o Atlas Chmur, to tu również najpierw sięgnę po powieść, której niestety jeszcze nie przeczytałam.
OdpowiedzUsuńtrzeci film podobał mi się njabardziej. :)
OdpowiedzUsuńHOBBITA obejrzeć po prostu muszę :)
OdpowiedzUsuńHobbita oczywiście już widziałam - świetny - choć jak na mój gust nieco za dużo bijatyk było - ciągle "z patelni w ogień " jak to podsumowali pod koniec Thorin z Gandalfem :) Galadriela jeszcze bardziej zachwycająca , krasnoludy nie do pobicia, Gollum świetny , dalekowzroczny Gandalf i rozbrajający czarodziej Radagast.Miło było powrócic do Śródziemia i spotkać starych znajomych i poznać nowych. Piosenka rewelacyjna , siedziałam do końca aby jej w całości wysłuchać i ostatnia wyszłam z sali :)
OdpowiedzUsuńA Atlas chmur jeszcze przede mną .
Pozdrawiam
Wspaniały początek roku!
OdpowiedzUsuńA mnie Atlas chmur w ogóle się nie dłużył, byłam zachwycona, ale to chyba dlatego, że lubię poplątane historie z wartościowym przekazem (a ten tutaj jest świetny). Hobbita zobaczę w kinie w środę - mam nadzieję, że też będę zachwycona :)) Pozdrowienia!
Zapowiada się ciekawy cykl, a ten tytuł... Po prostu niesamowity! Jak tylko go przeczytałam od razu zagościł uśmiech na mojej twarzy ^^
OdpowiedzUsuńGeneralnie, za kinem nie przepadam i zawsze, ale to zawsze lepsza jest książka. Nawet, jak nie jest dla mnie i tak będzie :3 Jednakże, na "Charliego" z przyjemnością bym się wybrała. Ale, najpierw muszę przeczytać powieść, która ponoć jest fantastyczna :3
ps. Na moim blogu właśnie wystartował konkurs, w którym do wygrania "Giń" Hanny Winter.
Szczegóły tutaj:
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2013/01/zimowy-konkursik-3.html
Mam w planach książki na podstawie, których zostały te filmy stworzone. A czy obejrzę filmy to zobaczymy, czy wszechświat pozwoli :-)
OdpowiedzUsuńSama mam ochotę stworzyć taki cykl u siebie, gdzie będę pisała recenzje filmów. :)
OdpowiedzUsuńNa Hobbita mam ochotę, Atlas Chmur także. Może kiedyś uda mi się je obejrzeć.
Cykle filmowe to bardzo fajna sprawa, bo nawet gdyby się bardzo chciało, nie da rady przeczytać wszystkich dobrych książek recenzowanych przez blogerów, a z filmami już lepiej :). Sama już się niesamowicie cieszę na "Hobbita", idę we wtorek :)
OdpowiedzUsuńNa "Hobbita" wybieram się we wtorek z klasą do kina i już mam przeczucie, że naprawdę będę zachwycona tym filmem :D
OdpowiedzUsuńA "The perks of being a wallflower" mam zamiar obejrzeć, ale najpierw wolałabym przeczytać książkę, która już na mnie czeka na półce. ;)
Widziałam "Hobbita" i jak najbardziej zgadzam się z Twoją oceną :-)
OdpowiedzUsuńMam ogromną chęć na Hobbita.
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs!
Do wygrania hit ostatnich tygodni "Ostatnia spowiedź" :)
Na "Hobbita" nie pójdę, ale bardzo żałuję, że przegapiłam "Atlas chmur" :/
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na Atlas Chmur. PRzeraża mnie tylko to ponad 3godzinne siedzenie w kinie..
OdpowiedzUsuń"Atlas chmur" był całkiem niezły, warto było siedzieć na tyłku przez te trzy godziny. Choć pewnie nie wszystko udało mi się do końca zrozumieć. Na "Hobbita" mam zamiar pójść. Ogromnie jestem ciekawa, czy będzie równie dobry jak wcześniejsza trylogia.
OdpowiedzUsuńświetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńHobbita widziałam i byłam zachwycona, zaczęłam czytać "Atlas chmur" ale po pierwszej stronie mnie zniechęcił ale myślę, że skończę a potem może obejrzę film :)
Na Hobbita jadę do kina z klasą, a Atlas Chmur obejrzę jak już zapoznam się z książką :D
OdpowiedzUsuńByłem z tobą na Hobbicie i jakoś nie podzielam twojego zdania. Chociaż teraz zacząłem czytać "Władce Pierścieni" no i mam zamiar przeczytać też "Hobbita"
OdpowiedzUsuńNie oglądałam Hobbita, ale koniecznie muszę to nadrobić! Za książkę zabierałam się w podstawówce (Hobbit był lekturą) i nie dałam rady. Mam nadzieję, że film będzie dla mnie znośny.
OdpowiedzUsuńA co do Atlasu chmur to dla nie również to nic specjalnego....