piątek, 13 lipca 2012

Podróż wgłąb historii Poza Czasem...

Tytuł oryginału: Shadows on the moon
Autor: Zoe Mariott
Wydawnictwo: Egmont
Ilość stron: 448
Moja ocena: 5/6

Od jakiegoś czasu przeżywam fascynację kuturą Japonii. Gejsze, tradycje, przeszłość trgo kraju, wszystko to niezmiernie mnie interesuje. Gdy tylko zobaczyłam okładkę "Cieni na księżycu"  wiedziałam, że jest to książka, którą  muszę przeczytać jak najszybciej. Tak więc zapraszam, zapraszam w magiczną podróż do kraju kwitnącej wiśni...

Życie Suzume było całkowicie normalne, dopóki nie nadszedł TEN dzień. TEGO dnia zdarzyło się coś co zmienia życie Suzume diametralnie. Do jej domu bez żadnego wyraźnego powodu wtargnęło wojsko. Jak się okazuje aby wykonać egzekucję na ojcu dziewczyny. Podczas starcia z wojskiem ginie nie tylko ojciec Suzume, ale i jej najbliższa przyjaciółka. To ogromny cios dla dziewczyny. Udaje jej się uciec z pomocą starego służącego który uświadamia dziewczynie iż posiada ona niezwykłe umiejętności. Uciekając spotyka matkę, która nie była obecna podczas walki. Ale nie była też sama. Towarzyszył jej Terayama, przyjaciel ojca Suzume. Gdy Terayama dowiaduje się o tragicznych wydarzeniach postanawia udzielić schronienia matce i córce. Jak się okazuje, nie była to pomoc bezinteresowna. Zamieszkanie w domu Terayamy jest dopiero początkiem nowego życia dziewczyny, życia pełnego zemsty, nienawiści oraz miłości...

„Miłość nadciąga jak burzowe chmury,
Ucieka przed wiatrem i rzuca cienie na Księżyc.”

Insiparcją autorki do stworzenia tej historii była bajka o Kopciuszku. Jednak denerwowało ją, że kopciuszek jest fajtłapą. Postanowiła stworzyć kopciuszka odważnego. I oto jest nasza główna bohaterka. Dzięki narracji pierwszoosobowej, możemy naprawdę dobrze poznać Suzume. W miarę czytania powieści obserwujemy zmiany jakie zachodzą w dziewczynie, patrzymy jak dorasta, jak się zmienia. Doświadczamy tych samych emocji co ona, od nienawiści po miłość. Jedyne co mi się w niej nie podobało to skłonności do samokaleczania. Nie cierpię tego i brzydzę się tym...

Akcja ku mojemu zdziwieniu nie toczy się w Japonii. Rozgrywa się w krainie wymyślonej przez autorkę, nie wiadomo kiedy, nie wiadomo gdzie. Ale ten brak informacji dobrze oddziałowuje na naszą wyobraźnię. Widać, że pani Mariott poświęciła sporo czasu aby poznać kulturę Japonii, bo jej wpływy w "Cieniach na księżycu" są baardzo dobrze widoczne. Każdy szczegół jest idelanie dopracowany. W naszych głowach widzimy te cudne kimona, czujemy zapach herbaty parzonej przez gejsze...

Nie mogę nie wspomnieć o niezwykłym darze Suzume. Dziewczyna jest tkaczką cieni. Potrafi tkać iluzje, co jest bardzo przydatne w niektórych sytuacjach.

Podczas swej podróży główna bohterka spotyka niezwykłych oraz niekiedy kontrowersyjnych ludzi, zmienia imiona, ucieka, odnajduje samą siebie, spotyka swą drugą połowę, realizuje plan zemsty by w końcu dotrzeć na Księżycowy Bal,  na którym rozegra się finał tej niezwykłej opowieści...

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

A teraz jak zwykle ostatnio, zostawiam was z piosenką :)

Blueberry

34 komentarze:

  1. Zaciekawił mnie dar Suzume. Pierwszy raz spotkałam się ze słowem tkaczka cieni, i chciałbym poznać bliżej istotę wykonywania tej iluzji.
    ogólnie cała powieść mnie zaintrygowała i będę miała ją na uwadze podczas najbliższej wizyty do księgarni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już od jakiegoś czasu mam tę książkę w planach. Twoja recenzja spowodowała, że nie mogę się doczekać, kiedy w końcu ją dorwę ;)
    Nie wiem czemu, ale jak przeczytałam notę od wydawcy, to w jakimś minimalnym stopniu skojarzyła mi się z "sailor moon- czarodziejką z księżyca". Nie wiem czemu, nie radzę pytać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dawna planuję przeczytać tę książkę, więc mam nadzieję, że w końcu uda mi się. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za takimi książkami, więc pewnie tę książkę sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też swojego czasu fascynowała mnie Japonia i wyszukiwałam książki, które poruszały tematykę Kraju kwitnącej Wiśni. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. mam ją w planach, też mnie zainteresowala ta kultura :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nutka fajna ale książka nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się ciekawie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Japonia to coś dla mnie. Na pewno sięgnę po tę książkę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka jednak nie dla mnie.
    A piosenkę uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo intrygująca książka, oj moje zainteresowanie nią zaczyna błyskawicznie rosnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Och, jakże wielką ochotę mam na tę książkę! Muszę w końcu ją zdobyć :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ostatnio myślałem o tym, żeby przeczytać jakąś książkę o Japonii i mogłaby to być ta książka, ale te cienie czy kraina mało pasują do Japonii. Piosenka też mi się podoba, ale mam już jej dosyć, bo ciągle leci w radiu, można oszaleć. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie czytam i jestem nią oczarowana *_*

    OdpowiedzUsuń
  15. Bo ja wiem.. jakoś chyba nie.

    OdpowiedzUsuń
  16. "Cienie na księżycu" czytałam niecałe trzy miesiące temu i nadal pamiętam większość szczegółów. :) Moim zdaniem, książka jest bardzo dobra, ale spodziewałam się troszkę czegoś innego.

    OdpowiedzUsuń
  17. Bajeczna okładka, bajeczny opis, bajeczna recenzja, bajeczna piosenka!!~~

    OdpowiedzUsuń
  18. Już nie mogę się doczekać kiedy po nią sięgnę, a to prawdopodobnie nastąpi za dwa dni, bo muszę skończyć książkę, którą teraz czytam, a "Cienie na Książycu" czekają już dosyć długo :)

    Pozdrawiam,
    Pati :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zupełnie nie moje klimaty, ale za to recenzja świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale mnie zaciekawiłaś, nie spodziewałam się że będzie aż taka dobra! Piosenkę baaardzo lubię!:)

    OdpowiedzUsuń
  21. mnie znowu Japonia i Chiny mają ciężko do siebie przekonać. nie mniej Murakami mi się podobał, to może i ta książka da radę.

    OdpowiedzUsuń
  22. Fabuła książki wydaje się ciekawa i niezwykle klimatyczna. Dodatkowo powieść zbiera same pochlebne opinie. Z pewnością się za nią rozejrzę!

    OdpowiedzUsuń
  23. Zapowiada się całkiem ciekawa historia. Od niedawna też fascynuje mnie Japonia, dlatego szkoda, że akcja powieści nie rozgrywa się w tym kraju. Mimo tego i tak mam ochotę przeczytać "Cienie na księżycu". Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Po przeczytaniu 'Wyznań gejszy' zaczęłam większą uwagę zwracać na kulturę i historię tamtych obszarów. Książka zapowiada się ciekawie, więc z pewnością po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Prześliczna okładka. Od dawna chcę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  26. Też kiedyś fascynowałam się Japonią, teraz trochę mniej, ale jednak ;) Z wielką chęcią przeczytam tę książkę, bo wydaje się naprawdę wartościowa, a ja ostatnio zawiodłam się dwoma pozycjami pod rząd...

    Uwielbiam tę piosenkę Aury Dione ;D

    Chciałam się jeszcze wypowiedzieć co do poprzedniej książki przez Ciebie recenzowanej, czyli "Blondynki w Chinach". Serio to państwo jest przez autorkę tak "koloryzowane" i wygląda na niemające wad? Dziwne to trochę, bo przecież Chiny wzbudzają wielkie kontrowersje. I szkoda, że tym razem zbyt dużo tam filozofii, bo zawsze lubiłam książki Pawlikowskiej. Ale z drugiej strony chyba nie ma takiej jej książki, w której nie rozwodziłaby się nad jakimiś myślami czy refleksjami ;P Prawie we wszystkich jej publikacjach są wstawki filozoficzne :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Zainteresowała mnie ta książka, chyba znajdzie się w moim posiadaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Książka ma świetną okładkę,ale treść raczej nie dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Mnie bardzo interesują różne kultury, w tym japońska. Chętnie przeczytam tę książkę, skoro mówisz, że widać w niej podobne inspiracje. I choć fantastyki nie lubię, nawet zainteresował mnie dar głównej bohaterki. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  30. Już od dawna się na nią czaję, więc gdy tylko będę mogła, to przeczytam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  31. Książka ma wprost cudowną okładkę. Dla niej samej mogłabym kupić tę pozycję, postawić na półce i zacząć się zachwycać.
    Fabuła - interesująca, wręcz intrygująca, jednak nie wiem czy jestem do końca przekonana. Szczególnie, że ostatnio uświadomiłam sobie ile nieprzeczytanych książek leży na moich półkach (a znów byłam na zakupach...). Dlatego na razie spasuję, jednak dopiszę do listy i w razie czego będę o niej pamiętała.

    OdpowiedzUsuń