sobota, 24 listopada 2012

Co za drużyna!

 
 Hej, gdzie dziś się udamy? Może w podróż do mroźnej Skandii, krainy znanej nam z innej serii Johna Flanagana-"Zwiadowcy"? Ja jestem jak najbardziej za! A wy? Jeśli tak to zapraszam, posłuchajcie historii o (niby) niepozornej drużynie życiowych nieudaczników...

Skandia to państwo wojowników. Każdy młody chłopak marzy o tym aby w przyszłości stać się najpotężniejszym wojownikiem Skandii. Aby im to ułatwić nastoletni chłopcy są dzieleni na drużyny i odbywają kilku miesięczny kurs, podczas którego ich umiejętności są wystawiane na próbę, doskonalone i nabywane. Hal Mikkelson jest w połowie arauleńczykiem, a w połowie skandianinem, co zdecydowanie utrudnia mu życie w surowej Skandii. Nie pomaga nawet to, że jego ojciec był jednym z najznamienitszych wojowników tego kraju. Jego prawdziwą pasją są wynalazki. Chłopak jest niezwykle inteligentny i pomysłowy, niestety w państwie Skadian siła umysłu nie jest tak doceniana jak siła mięśni. Gdy nadchodzi dzień przydziału do drużyn, Hal staje na czele drużyny złożonej z młodych chłopców, a raczej bandy nieudaczników, którzy zostali odrzuceni przez pozostałych skirlów(przywódców). "Czaple" jak nazwana została załoga Hala stanowią z pozoru łatwego przeciwnika, ale czy aby na pewno można ich aż tak lekceważyć...?

Johna Flanagana uwielbiam. Jego styl, jego bohaterów, jego wyobraźnię, humor itp. Od razu wiedziałam, że się nie zawiodę. Choć pierwsze rozdziały szły dość topornie, dalej poszło jak z płatka. Autor posiada niesamowity talent do opowiadania historii, każda jego książka to maksimum 2-3 dni czytania,(czasami to nawet i w jeden można się wyrobić :).

" - Cóż za drużyna!- zaczął oberjarl. - Złodziej, przewrażliwiony na swoim punkcie pierwszy oficer, niemal ślepy niedźwiedź, błazen, bliźniaki, których nikt nie potrafi odróżnić, mól książkowy i skirl, który nie wie nawet, jak powinien wyglądać porządny żagiel."

Poznanie bohaterów to największa przyjemność jaka spotkała mnie podczas lektury "Wyrzutków". Każdy jest sympatyczny(z drobnymi wyjątkami) i na swój sposób oryginalny. Teraz mam wrażenie jakby byli to moi prawdziwi przyjaciele! Po prostu nie sposób ich nie polubić. Ulf i Wulf czyli bliźniacy, strasznie przypominali mi Freda i Georga z Harry'ego Pottera, a Stefan, Jesper i Hal to moi ulubieńcy. Nie sposób nie zauważyć podobieństwa Hala do Willa ze "Zwiadowców". Obaj są drobnej postury, sprytni, inteligentni, odrzuceni, ale każdy jest też inny na swój sposób, co ratuje sytuację.

Humor to nieodłączna część książki. Potrafiła mnie rozbawić i poprawić humor (co aktualnie rzadko się zdarza, bo cały czas chodzę jakaś naburmuszona). Z pewnością nie jest to literatura wysokich lotów. Jest to książka lekka, zabawna i nietuzinkowa. Oby więcej takich umilaczy czasu!

Muszę się przyznać, że podchodziłam do niej dość sceptycznie, ponieważ byłam pewna, że będzie o wiele gorsza od "Zwiadowców". Nie mogłam się bardziej mylić, ba, "Wyrzutki" podobały mi się o wiele bardziej od serii o Willu!

Przygody drużyny są intrygujące, akcja wartka, a bohaterowie barwni. Jednak to co podobało mi się w książce najbardziej, to ukazana w niej siła przyjaźni, marzeń i determinacji. Dlatego gorąco zachęcam, w szczególności tych, którzy mieli już przyjemność poznać twórczość pana Flanagana, nie zawiedziecie się, a z pewnością po raz kolejny docenicie autora, tak jak ja to zrobiłam.


Tytuł oryginału: Brotherband: The Outcast
Autor: John Flanagan
Wydawnictwo: Jaguar
Moja ocena: 6/6


Za możliwość poznania historii "Czapli" serdecznie dziękuję wydawnictwu:


Jutro wybieram się na "Atlas chmur", nie mogę się doczekać! Książka figuruje na pierwszym miejscu mojej listy must have i to ją wolałabym najpierw przeczytać, ale moi rodzice jutro wybierają się do kina, więc ja korzystając z okazji razem z nimi. Konkurs z biologii poszedł świetnie, przeszłam do rejonu! Chyba nie tylko ja wypatruję Świąt z utęsknieniem :)

Blueberry
 
 
 

sobota, 17 listopada 2012

"Profesor" czyli niedosyt+mini recenzja Przed świtem części 2

 
Wielokrotnie podkreślałam jak bardzo lubię twórczość sióstr Bronte. Staram się czytać wszystkie książki ich autorstwa. I jeszcze się nie zdarzyło, abym nie była ich książkami kompletnie oczarowana. Ale przecież kiedyś w końcu musi być ten pierwszy raz. I tak niefortunnie się złożyło, gdyż padło na "Profesora" z którym wiązałam ogromne nadzieje, sama nie wiem czemu. A zresztą co ja wam tu będę streszczać, zacznijmy od początku.
 
William Cromsworth to młody, ambitny mężczyzna. Nasz bohater pochodzi z arystokratycznej rodziny, jednak wujkowie postawili mu pewien warunek-William ma zostać kapłanem, a następnie poślubić niczym nie wyróżniającą się kuzynkę. Mężczyzna zdecydowanie odrzuca propozycję i udaje się w poszukiwaniu pracy, do swego starszego brata. Jednak oziębłe stosunki między braćmi powodują nagły wyjazd Williama. Przy pomocy znajomego nasz bohater wyjeżdża do Brukseli gdzie podejmuje się pracy w prywatnej szkole dla chłopców. Po krótkim upływie czasu otrzymuje również posadę w prywatnej szkole dla dziewcząt, mieszczącej się tuż obok. Bez wahania przyjmuje propozycję, a jego dotychczasowe życie zmienia się diametralnie. Poznaje nowych ludzi, między innymi czarującą i nieobliczalną właścicielkę szkoły dla dziewcząt, a także skromną młodą damę, która odegra wielką rolę w jego życiu.
 
Przecież fabuła jest intrygująca, więc dlaczego po lekturze tejże książki czuję niedosyt? Co się takiego stało, że jestem troszeczkę zawiedziona? Czy to wina bohaterów? Nie, przecież byli świetni, jak zawsze zresztą. A może to fabuła zawiniła? Może troszkę, ale nie... No więc co, w czym tkwi problem? Tak szczerze to sama nie mogę znaleźć odpowiedzi na te pytanie. Choć po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że jednak wiem, dlaczego tym razem nie jestem oczarowana, a tylko zadowolona,(co nigdy nie zdarza się po lekturze książek sióstr Bronte).
 
Po pierwsze, akcja nie rozgrywa się w Anglii, tylko Brukseli. A ja kocham angielskie wrzosowiska i angielskie krajobrazy i angielskie zwyczaje i...i...i...i na ogół mówiąc wszystko co angielskie. A ta Belgia, ta Bruksela to już nie to samo, nie ten klimat. Byłam kiedyś w tym kraju i jego stolicy i z przykrością stwierdzam, że choć miasto jest naprawdę ładne, jest także kompletnie pozbawione duszy...A angielskie miasteczka, sami wiecie, magiczna atmosfera...
 
Po drugie odniosłam wrażenie, że autorka za bardzo rozwodziła się nad tym "co to nie Anglicy". Każda inna narodowość była natychmiast krytykowana przez Williama. Nie była to jakaś rażąca krytyka, ale jednak mocno mnie zadziwiła i po trochu oburzyła.
 
Kolejnym minusem było to, że nie potrafiłam się wciągnąć w lekturę "Profesora", a wydarzenia były do bólu przewidywalne. W przypadku książek autorstwa sióstr Bronte za każdym razem jest tak, że lektura idzie mi ciężko, ale jakoś tego specjalnie nie odczuwam i nie przeszkadza mi to, bo bohaterowie i fabuła wszystko i tak wynagrodzą. Tym razem jednak nie wiem dlaczego, bardzo nie podobało mi się to, że lektura "Profesora" ciągnęła się niemiłosiernie, choć nie jest to cegła, jak w przypadku poprzednich książek Bronte. Właśnie, już sama ilość stron mnie zdziwiła :D
 
No, ale przecież wcale nie było tak źle. Bohaterowie jak zwykle sprawiają, że zastanawiam się jak Charlotte Bronte za każdym razem udaje się stworzyć tak wspaniałe postaci( ale nie oszukujmy się, Jane Eyre i pana Rochestera nikt nie pobije!).  Nie miałam tu ulubionego bohater, gdyż wszyscy byli na mniej więcej tym samym "poziomie". Sama narracja prowadzona z punktu widzenia Williama nie była zła, brakowało mi tu jednak takiego silnego kobiecego charakteru, które bardzo lubię.
 
"Profesor" to moim zdaniem najsłabsza książka sióstr Bronte jaką czytałam. Nie jest zła, ale też nie powala. Dlatego nie mogę ani wam jej odradzić, ani polecić. Oczywiście wielbiciele autorki niech sięgają, ale Ci którzy nie mieli jeszcze do czynienia z twórczością sióstr Bronte, niech zaczną od "Dziwnych losów Jane Eyre", najlepszej książki na długie zimowe wieczory. Kto wie, może i wy zakochacie się we wrzosowiskach i starych angielskich dworach?
 
Za możliwość lektury "Profesora" serdecznie dziękuję wydawnictwu:
 
 
Książkę możecie nabyć także w:
 
 
2f79249170cd6fbbc601433014340f96.jpegDziś wybrałam się na "Przed świtem część 2" z przyjaciółką. I tak jak nie podobały mi się poprzednie części, tak nie podobała mi się i ta. W ogóle uważam, że ta seria to dno i wodorosty, choć książki czytałam i nie były jakieś okropne, tak filmu zdzierżyć nie mogę. No bo co my tu mamy: Kristen Stewart, aktorkę jednej miny, Roberta Pattinsona, który powala, ale nie urodą, tylko brzydotą (i wiecznie otwartą buzią!) oraz Taylora Lautnera, którego widok o dziwo mnie w tej części nie irytował. Jedna scena w około dwugodzinnym filmie mi się podobała, a była to scena walki, która SPOILER(jak się później okazało nie miała miejsca). Przez cały film, a zwłaszcza sam koniec miałam ochotę zdjąć buty i rzucić nimi w ekran krzycząc: Co to w ogóle jest! Co zrobiliście z prawdziwym filmem i dlaczego puszczacie nam tą szmirę! Ale powstrzymało mnie tylko to, że siedziałam dość daleko i bałam się, że kogoś trafię :D Takie jest moje zdanie. Dlatego nie polecam i, żeby nie było, poszłam tam tylko po to aby po nabijać się z Edwarda, ale film okazał się tak tragiczny, że nawet nie miałam ochoty się śmiać...
 
Twilight characters: They told us we could become anything (funsubstance)
 
I na koniec zdjęcie super wyretuszowanej Kristen jako wampirzycy :D
  A w poniedziałek konkurs z biologii, trzymajcie kciuki!
Blueberry

czwartek, 15 listopada 2012

Liebster Blog, (a już myślałam, że mi się upiecze :D)

,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Do zabawy zaprosiły mnie, (za co serdecznie dziękuję:) : Martyna, , Tuśka , Angela i Aleksandra


Pytania od Martyny:
1. Powiedz coś o sobie.
Jestem gimnazjalistką, która ostatnimi czasy cierpi na całkowity czasu brak. Kocham atmosferę jesieni, ale to zimę darzę największą miłością. Moja wyobraźnia nie zna granic, dlatego horrorów unikam.  Jestem straszliwie uparta i cenię w ludziach dystans do samych siebie.
2. Ulubione danie.
Nie mam ulubionego. Uwielbiam próbować nowych rzeczy, dlatego nie mogę zdecydować się na coś konkretnego.
3. Zabawka z dzieciństwa.
Lalki Barbie!
4. Czego najbardziej nie lubisz w ludziach i dlaczego?
Są dwie rzeczy, których w ludziach znieść nie mogę, a są to: fałsz i zbyt wysoka samoocena. Dlaczego? Co się tyczy fałszu to chyba oczywiste. Co zaś zbyt wysokiej samooceny, to po prostu tacy ludzie wzbudzają we mnie niechęć i wściekłość!
5. Bohater z książki, którego nigdy nie zapomnisz?
Zdecydowanie nigdy nie zapomnę Elizabeth Bennet z "Dumy i uprzedzenia", Jane Eyre z "Jane Eyre" oraz Gwendolyn z Trylogii Czasu. Te bohaterki przekazują mi mnóstwo pozytywnej energii i po trochu inspirują.
6. Ulubiona bajka lub film animowany.
Shrek, Madagaskar i wszyściutkie filmy Disneya!
7. Rzecz z którą się nie rozstajesz.
Komórka i książki, zawsze mam jakąś przy sobie.
8. Wymarzony zawód, w którym mogłabyś/mógłbyś pracować nawet po wydłużeniu roku emerytalnego.
Dziennikarstwo, ale prawnikiem też bym mogła zostać :)
9. Ulubiony kolor.
Moje ulubione barwy zmieniają się w zależności od pór roku. Aktulanie ubóstwiam wszelkie fiolety, brązy, no i burgundowy!
10. Lubisz robić zakupy? Najbardziej w jakim sklepie?
Uwielbiam, a najbardziej to w empiku i wszelakich odzieżowych.
11. Twój autorytet i dlaczego właśnie ta osoba?
O matko, tu mnie zagięłaś, bo osób które są moimi autorytetami mam naprawdę wiele. Ostatnio bardzo zainspirowała mnie Beata Pawlikowska, jej sposób postrzegania świata daje wiele do myślenia.

Pytania od Tuśki:
1. Czy znasz taką piosenkę z którą kojarzy ci się coś dobrego ?
Tak, znam wiele takich piosenek, a jedną z nich jest chociażby:

2. Postać z książki lub filmu, którą bardzo często wspominasz?
Gwen z Trylogii Czasu, pan Darcy z "Dumy i uprzedzenia" oraz Percy Jackson z książek Ricka Riordana.
3. Jaki jest twój ulubiony cytat?
„-Puchatku? -Tak Prosiaczku? -Nic- powiedział Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś.” A. A Milne "Kubuś Puchatek

„Są takie wydarzenia, które - przeżyte wspólnie - muszą się zakończyć przyjaźnią...”  J.K Rowling "Harry Potter i kamień filozoficzny"
4. Jaki jest twój styl?
Wszystkiego po trochu, nie mam jakiegoś określonego stylu. Noszę to co mi się podoba.
5. O czym marzysz?
O zamieszkaniu kiedyś w Anglii, bądź Szkocji.
6. Miejsce, które chciałabyś/chciałbyś zwiedzić bez względu na koszty.
Szkocja, Anglia i Nowa Zelandia.
7. Przedmiot, który bardzo chcesz posiadać?
Wehikuł czasu :D
8. Ulubiony smakołyk?
Wszystko co czekoladowe!
9. Co chciałabyś/chciałbyś w sobie zmienić?
Niewyparzoną gębę i egoizm.
10. Opisz siebie w jednym zdaniu.
Uparta marzycielka, która nie potrafi zaakceptować samej siebie.
11. Ulubiona zabawa z dzieciństwa?
Zabawa w czarodziejki Witch i Władcę Pierścieni :D


Pytania od Angeli:
1.  Co chcesz robić w przyszłości?
Podróżować, smakować, podziwiać, poznawać.
2. Włosy proste czy kręcone?
Lekko pofalowane końce.
3. Ulubiona bajka z dzieciństwa?
Kubuś Puchatek.
4. Chcesz zrobić sobie kiedyś tatuaż lub kolczyk? Jeśli tak to w jakim miejscu?
Tak, bardzo chciałabym strzelić sobie na osiemnastkę tatuaż na obojczyku z jakimś cytatem.
5. Piosenka na dziś?

Chłopcy z klasy zarazili mnie tą "piosenką" :D
6.Jesteś osobą religijną?
Wierzę w Boga, ale poglądy księży w niektórych sprawach doprowadzają mnie do białej gorączki!
7.  Za co lubisz książki?
Za podróże w czasie i podróże w miejsca, które mnie intrygują. Za bohaterów z którymi mogę się utożsamić, bądź się nimi inspirować. Za możliwość zapomnienia o własnych problemach, a przeżywanie problemów książkowych postaci. Za zaczarowanie mi dzieciństwa. I za to, że potrafię odnaleźć odrobinę magii w otaczającym mnie świecie. 
8. Jakie seriale oglądasz?
Pretty Little Liars, (najlepszy serial ever!), Glee(serial, który przekazuje mi mnóstwo pozytywnej energii), Pamiętniki Wampirów(Damon, Damon!). A od niedawna oglądam Plotkarę i baaaardzo mi się podoba, choć nie wiem co wszyscy widzą w Chucku?
9.  O której zazwyczaj czytasz? 
W tygodniu to tylko wieczorami, albo przed snem, a weekendy najbardziej  lubię czytać z rana.
10. Lubisz poznawać osoby przez internet?
To zależy. Bardzo lubię poznawać bloggerki, ale inne osoby-wykluczone!
11.  Jaka książka najbardziej zapadła Ci w pamięć? Dlaczego?
Jest wiele książek, które zapadły mi w pamięć. Nie umiem wybrać tej jednej jedynej :/ Choć do Harry'ego Pottera mam ogromny sentyment. Dzięki tej serii zaczęłam inaczej postrzegać świat.

Pytania od Aleksandry:
 
1.  O jakim zawodzie marzyłaś w dzieciństwie?
Piosenkarka i aktorka. Kocham śpiewać i odgrywać różne role. Do dzisiaj mam takie malutkie marzenie, aby nagrać kiedyś swój własny album, bądź zagrać w jakimś filmie kostiumowym :)
2.  Największy obciach, jaki przydarzył Ci się w latach szkolnych?
Wolę nie opowiadać, bo zmienicie o mnie  zdanie, ale wiąże się on z kółkiem teatralnym i wściekłą panią od polskiego :)
3.  Czy Twoja pierwsza miłość została tą na zawsze?   
Tak szczerze mówiąc to do tej pory jeszcze się tak naprawdę nie zakochałam, ale jeśli chodzi o książkowych bohaterów to Damon chyba zawsze będzie dla mnie naj!
4.  Twoja największa porażka?
Sama nie wiem, jeszcze chyba nie odniosłam jakiejś super poważnej porażki.
5.  Gdybyś mogła cofnąć czas i naprawić jeden fakt ze swojej przeszłości, co by to było?
Byłby to dzień w którym mój półroczny piesek wpadł pod samochód... Cały czas mam ten widok przed oczami.
6. Która z literackich bohaterek najlepiej oddaje Twój charakter?
Tak sobie myślę, że jest to po trochu Luna i Hermiona z HP i Afrodyta z Domu Nocy(bo jestem okropną zołzą).
7.  Która lektura szkolna zrobiła na Tobie największe wrażenie?
"Ania z Zielonego Wzgórza", którą czytałam jeszcze przed tym jak była moją lekturą,  nie mogę sobie przypomnieć żadnej innej :/ 
8. Czy jest taka książka, którą mogłabyś określić "strata papieru"?
Tak, jest to "Top modelka w sidłach kariery", która jest takim gniotem, że szkoda gadać...
9.  Czy jest taki autor, którego książki nigdy nie przeczytasz?
Graham Masterton, albo Jack Ketchum, obawiam się, że mam za słabe nerwy na takie książki :)
10.  Jak według Ciebie powinna wyglądać książka przyszłości?
Nie zniosę żadnych książek przyszłości. Książka to jest książka, pachnąca i papierowa. Nie chcę żadnej innej, koniec kropka.

Uff, dobrnęłam :) Nikogo zapraszać nie będę, gdyż chyba już wszyscy brali udział w tej zabawie.

Blueberry 


sobota, 10 listopada 2012

"Legenda. Rebeliant" Marie Lu

 
A niech to! Myślałam, że zdążę z recenzją przedpremierową. Niestety nie udało się :( Choć książkę przedpremierowo przeczytałam. Ale do rzeczy, oto jest recenzja książki, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. A było to tak...
 
Day to najbardziej ścigany przestępca Republiki. June to tak zwane "złote dziecko Republiki". Co może połączyć losy tych dwóch całkowicie innych osób? W tym przypadku jest to śmierć. Śmierć brata June-Metisa. Dziewczyna jest pewna, że to Day jest mordercą Metisa. Wcielona do armii Republiki ma tylko jeden cel. Pomścić brata...

Nie wiem od czego zacząć :) Może zacznę od tego, że "Rebeliant" jest książką, która jak dla mnie jest dość niebanalna. Bo tak naprawdę aktualnie, ciężko jest znaleźć oryginalną dystopię czy antyutopię, gdyż przecież wszystko to już było. Otóż bardzo podobał mi się pomysł poddawania dzieci Próbie,(chociaż podobne rozwiązanie znajdziemy w "Niezgodnej"). Próba to szereg testów, które czekają na dzieci. Albo ją zdajesz i masz szansę na dobrą przyszłość, albo nie, i pod pretekstem Obozów Pracy wysyłają Cię na pewną śmierć. Day oblał Próbę, June natomiast uzyskała wynik maksymalny czyli coś prawie niemożliwego(dlatego właśnie nazywana jest "złotym dzieckiem Republiki").

Świat stworzony przez autorkę jest bardzo tajemniczy. Wiemy tylko częściowo co stało się z Ameryką Północną, ale dlaczego tak się stało i co jest z resztą świata, tego niestety nie jest dane się nam dowiedzieć, ale żywię nadzieję iż w kolejnych częściach autorka uchyli przed nami rąbka tajemnicy :)

Bohaterowie byli tak świetni, że prawie od pierwszych stron zdobyli moje serce. Day to mój zdecydowany faworyt. Sprytny, inteligentny, wie czego chce i przede wszystkim ma dobre serce. June jako elita Republiki na początku wydawała mi się straszną snobką. Owszem jest genialna i w ogóle, ale przez to wszystko strasznie zamroczona. W miarę rozwoju wydarzeń coraz bardziej mi imponowała co skończyło się tym, że dołączyła do moich ulubionych książkowych przyjaciół.

Książka wciąga jak diabli. Jak się już zasiądzie do jej lektury, to czyta się do ostatniej strony. Co ja gadam czyta, ją się pochłania dosłownie!

Wydawnictwo Zielona Sowa kojarzy mi się głównie z bajkami dla dzieci. Dlatego zabierając się do lektury kompletnie nie wiedziałam czego mam się po niej spodziewać. I troszkę zdziwiła mnie liczba zamordowanych osób. Choć nie ukrywam, że to jeszcze bardziej działa na korzyść tejże książki.

Wątek miłosny pojawia się oczywiście no, bo co by to była za książka bez miłości :) I wątek nie jest mi jakoś szczególnie nieprzyjemny, ale też nie powala.

Ciekawi bohaterowie są? Są. Wartka akcja jest? Jest. Rządowa tajemnica jest? Melduje się na rozkaz. A emocje przy czytaniu są? Z całą pewnością stwierdzam, że są.
Czego chcieć więcej?
 
Tytuł oryginału: Legend
Autor: Marie Lu
Wydawnictwo: Zielona sowa
Moja ocena: 5/6
 

Za możliwość lektury "Rebelianta" serdecznie dziękuję:


W środę w końcu wybrałam się na "Skyfall". Wrażenia niesamowite, a Javier Bardem w roli czarnego charakteru przyćmił resztę obsady!
A dzisiejsze plany na wieczór to najnowszy odcinek "Glee", lektura "Wyrzutków" oraz jak się wyrobię z czasem, ekranizacja "Jane Eyre" z Mią Wasikowską :)



Pozdrawiam, Blueberry
 
 
 
 
 

sobota, 3 listopada 2012

Gromadzę zapasy na zimę czyli stos!

 
Jako, że moja ukochana zima zbliża się wielkimi krokami, zaczęłam gromadzić "zapasy". A oto i one:
Od dołu:
1. "Blondynka na Bali" Beata Pawlikowska- Właśnie zaczęłam czytać, od wydawnictwa G+J, bardzo dziękuję.
2. "Magiczna gondola" Eva Voller- Przeczytana, recenzja TU.
3. "Wyrzutki" John Flanagan- Od Jaguara, niezmiernie się cieszę jako, że autora uwielbiam!
4. "Najeźdźcy" John Flanagan- j.w
5. "Anna Karenina" Lew Tołstoj- Jej! Mam ją! Z cudowną filmową okładką! Dziękuję mamo!
6. "Klątwa tygrysa: Wyzwanie" Coleen Houck- Po wielu lekturze wielu pozytywnych recenzji, nie mogę się doczekać trzeciej części!
7. "Legenda. Rebeliant" Marie Lu- Od Portal z książkami , przeczytana, opinia niebawem.
8. "Dziewczyna o szklanych stopach" Ali Shaw- Fabuła jest intrygująca, dlatego gdy tylko dostrzegłam ją na fincie nie mogłam się powstrzymać!
9. "Charlie" Stephen Chbosky- Na jej podstawie powstał film z Emmą Watson, którą ubóstwiam oraz Loganem Lermanem którego bardzo lubię, dlatego też książka musiała znaleźć się na mej półce.
Od lewej:
1. "Cyrk nocy" Erin Morgenstern- Także od mamy :) Perełka stosiku!
2. "Saga księżycowa. Cinder" Marissa Meyer- Kolejna perełka!
Od prawej:
1. "Pandemonium" Lauren Oliver- Także sprezentowana przez mamę, nareszcie mam!
2. "Zapiski podróżne" Martyna Wojciechowska- Przeczytana, bardzo mi się podobała, nad recenzją się zastanowię :)
W stosiku brakuje jeszcze "Profesora" Charlotte Bronte, którego zapomniałam wziąć od babci, na szczęscie jest już przeczytany, możecie się spodziewać recenji w najbliższym tygodniu.
 
A teraz piosenka idealna na mój nastrój, kocham ją! Na film miałam dziś iść, ale wyszło jak wyszło :(
 
 
Blueberry
 
 

piątek, 2 listopada 2012

Książki wędrują do...

 
Jagodowy konkurs dobiegł końca, dlatego dziś postanowiłam ogłosić wyniki :)
 
Wszystkie odpowiedzi były naprawdę ciekawe, toteż miałam nie mały problem z wyłonieniem zwycięzcy, w tym wypadku akurat zwycięzców. Ale nie będę przedłużać oto werdykt:
 
Najbardziej urzekły mnie dwie odpowiedzi. Pierwszą z nich jest odpowiedź Klementynki:
 
Witaj!
Przeniosłabym się w czasy Oświecenia, w okres, kiedy w literaturze pojawił się kierunek zwany klasycyzmem. To właśnie klasycyzm francuski dojrzały (lata 1660-1685) najbardziej mnie fascynuje. Dlaczego? Ponieważ podoba mi się tamtejszy napuszony, wykwitny, wytworny styl pisarski. Z drugiej strony jest to jednak język prosty i zrozumiały. A poza tym kocham Francję. Cała tematyka utworów z tego okresu krąży wokół człowieka, jego uczuć, pragnień i cech charakteru. I tak np. mój ulubiony Jean de La Fontaine ukrył w swych bajkach pod postaciami zwierząt ludzkie przywary. Tylko wnikliwe oko czytelnika potrafi je zdemaskować. Wszystko podporządkowane było istocie rozumu, jako doskonałego narzędzia do poznawania i ulepszania zastanej rzeczywistości.
Drugim moim ulubionym pisarzem tego okresu jest Molier, a w szczególności jego "Świętoszek". W formie komedii potrafił wykpić dwulicowość, fałsz, jaki rządzi w kontaktach międzyludzkich.
Klasycyzm nie bał się trudnych tematów. Jasno i dobitnie ukazywał człowieka takim, jakim jest lub jakim może się stać pod wpływem określonych wydarzeń. Ukazywał życie ludzi w tamtych czasach, ubranych w galowe szaty, bawiących się w szykownie urządzonych komnatach, pławiących się w luksusie.
Klasycyzm uczy, że i my powinniśmy sięgać do mądrości głoszonych przez twórców z epoki starożytnej (klasycyzm właśnie z nich korzystał). Klasycyzm umożliwia nam też poznanie ludzkich charakterów i zachowań, wskazuje, jak się bronić przed fałszywymi osobami. Po prostu naucza, jak żyć, a to jest przecież w tym wszystkim najważniejsze.
 
A druga odpowiedż należy do binoli
 
Niełatwo było mi się zdecydować na jedną epokę, bo mam kilka ulubionych. Przede wszystkim postawię na XIX wiek. Zaczęło się od „Ani z Zielonego Wzgórza”. Nie wiem, co mnie wpędziło w większy zachwyt. Malowniczość Wyspy Księcia Edwarda, czy realia społeczne – zwyczaje, konwenanse i piękne suknie z bufiastymi rękawami. Chociaż nie, moje serce podbił przede wszystkim Gilbert :D Ale odbiegam od tematu, XIX wiek kojarzy mi się jeszcze z powieściami Jane Austen i znowu ta wyjątkowa galanteria dżentelmenów, wykwintne maniery, skandale i mezalianse. I oczywiście mam przed oczami ponurego, ale inteligentnego i przystojnego pana Darcy’ego :) Jeszcze jedna książka, która w pewnym stopniu oddaje ducha epoki, mam na myśli „Tajmeniczy ogród”, ale to już raczej koniec XIX wieku. Te lata to również czas świetności pięknych posiadłości, jak Misselthwaite Manor w hrabstwie Yorskshire, czy chociażby Pemberley. Ogromna posiadłość z tysiącem pokoi, sekretami i własną historią, o której lubi plotkować służba, a wokół domu piękna natura, bujne kwiaty, w oddali tajemnicze wrzosowiska – no po prostu cudo :)
 
 
Klementynka wygrywa "Misję na czterech łapach", a jako, że zgłaszała się tylko po jedną książkę, binola zostaje właścicielką "Winter" :D Na adresy do wysyłki czekam tydzień, mój e-mail:

Pozdrawiam serdecznie i gratuluję :D
Blueberry