Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czysty romans. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czysty romans. Pokaż wszystkie posty

piątek, 11 maja 2012

"Bałamutka" Liz Carlyle



Tytuł oryginału: Wicked all day
Autor: Liz Carlyle
Wydawnictwo: Bis
Ilość stron: 408
Moja ocena: 4-/6

Patrząc na okładkę, od razu nasuwa się myśl-typowy romans. I niestety w tym temacie nie mogę dodać nic więcej, bo taka jest prawda. Ale może teraz trochę o fabule.

"Już od najmłodszych lat wiedziała, że jest inna. Żyła w świecie podzielonym na wysoko i nisko urodzonych, ale na nieszczęście nie należała do żadnej z tych grup."

O kim mowa? Otóż o naszej głównej bohaterce, a mianowicie pannie Zoe Armstrong-bałamutce, kokietce, zalotnicy, która uwodzi, flirtuje i kpi ze swoich adoratorów. Zoe jest bogata i  piękna co tylko pomaga jej łamać męskie serca. Niestety nie należy do wysoko urodzonych, czyli arystokracji, gdyż jest nieślubną córką markiza. Jednak jej posag przyciąga kolejnych adoratorów i łowców fortun gotowych wyjść za nią tylko dla pieniędzy. Zoe natomiast pragnie wyjść za mąż z miłości, a nie obowiązku. Na pewnym przyjęciu zostaje przyłapana w dość krępującej sytuacji ze swym dalekim kuzynem lordem Robertem, przez jego starszego brata Stuarta Mercera, do którego Zoe zaczyna coś czuć...

"Bałamutka" to pierwszy typowy romans jaki miałam okazję kiedykolwiek przeczytać. Dlatego ciężko jest mi stwierdzić czy jest udany. Ocenę wystawiłam na podstawie własnych wrażeń.

Postaci są dość ciekawe. Szału nie ma, ale polubiłam główną bohaterkę, choć z początku wydawała mi się głupią kokietką, która dla rozrywki łamie męskie serca. Jeśli mam wybrać między Robertem, a Stuartem, to wybieram hmm, hmm, hmm...chyba Stuarta. Jest on ciekawą postacią skrywającą swą prawdziwą twarz pod maską obojętności i zimna.

Co do samej fabuły to niewiele się dzieje, jednak książka jest napisana płynnym, ciekawym i prostym w odbiorze językiem, co sprawia, że lektura mija nam niedamowicie prędko. Nie zauważyłam żadnych błędów stylistycznych, czy gramatycznych.

Podsumowując:
"Bałamutka" nie jest literaturą wysokich lotów, ale miłą odskocznią od nauki i sprawdzianów. Cieżko jest mi stwierdzić, ale jest to raczej typowy romans. Ale dałam tą 4, za Anglię, przyjemny klimat i te kilka godzin ciekawej rozrywki.

Za możliwość zapoznania się po raz pierwszy z romansem serdecznie dziękuję wydawnictwu:

Wczoraj mieliśmy szkolną wycieczkę do Warszawy na spektakl pt. "Alladyn" w teatrze Roma. Do tej pory jestem nim całkowicie oczarowana. Myślałam, że jestem już na to za stara, a bawiłam się wspaniale. Świetna choreografia, genialne efekty specjalne jak latający dywan nad głowami widzów, wspaniała muzyka, świetna obsada! Gorąco polecam :)
Blueberry


piątek, 30 marca 2012

"Córka czarnoksiężnika" Catherine Coulter




Tytuł oryginału: Wizard's Daughter
Autor: Catherine Coulter
Wydawnictwo: Bis
Ilość stron: 464
Moja ocena: 4/6

Co byśmy zrobili gdybyśmy któregoś razu odkryli istnienie magii...Bylibyśmy przerażeni, szczęśliwi, zaskoczeni czy obojętni? A gdybyśmy odkryli istnienie magicznej krainy, Krainy za Ostrokołem? Nicholas Vail, Rosalinda i Grayson Sherbrooke wpadają na trop właśnie takiej krainy, ale cóż z tego wyniknie...

Czytając opis na stronie księgarni Bis wiedziałam, że to książka dla mnie. No, bo cóż my tu mamy: Anglię przygodę, ciekawie zapowiadającą się fabułę, a przede wszystkim magię. Ale wróćmy do początku tej historii.

Ryder Sherbrooke znajduje dziewczynkę. Pobitą, biedną dziewczynkę. Ona jednak nic nie mówi. Lecz po pół roku zaczyna śpiewać niesamowitą pieśń. Któż nie byłby zdziwiony? Dziecko nic nie pamięta poza swoim imieniem: Rosalinda. Po paru latach Nicholas Vail młody, tajemniczy hrabia bez grosza odnajduje młodą Rosalindę i wraz z przybranym bratem dziewczyny, na festynie w Hyde Parku otrzymują starą, dawno zaginioną księgę opowiadającą o magicznej Krainie za Ostrokołem.



Książka zapowiadała się niezwykle obiecująco. Jednak zbyt dużo nazw stworów zamieszkujących Krainę mocno dała się we znaki. Teraz po głowie krążą mi nazwy takie jak: Czarny Lasis ( nie tylko czarny jest jeszcze brązowy, czerwony), Tiber, Smoki znad Jeziora Sallas itp. Co za dużo to nie zdrowo. Do minusów zaliczyć mogę także to, że czytanie owej powieści niesamowicie mi się dłużyło. Momentami odrywałam się od rzeczywistości i lądowałam w Krainie za Ostrokołem, mometami jednak ziewałam, przysypiałam i traciłam ochotę na czytanie. Powodem chyba jest to iż moje myśli wciąż błądzą wkoło "Kosogłosa". Oczywiście wątek miłosny także występuje, a mianowicie między Nicholasem Vailem i Rosalindą. Z przykrością stwierdzam iż żadna z postaci nie zdobyła mojego serca. Byly jakieś takie nijakie. Rosalinda chyba najbardziej przypadła mi do gustu.

Teraz, żeby zrobiło się trochę przyjemniej powiem o plusach. Do plusów zdecydowanie mogę zaliczyć sam pomysł. Kraina za Ostrokołem kojarzyła mi się z krainą bodajże Fillory z książki Lva Grossmana "Czarodzieje", (która klapą jest totalną), ale pani Coulter opracowała to zdecydowanie ciekawiej. Kolejnym plusem jest także język, którym powieść jest napisana. Od razu trafia do odbiorcy i jest łatwo przyswajalny. Mnie powieść nie zachwyciła, ale zasługuje na uwagę.

Podsumowując jeśli macie chęć na sporą dawkę fantastyki i przygody w jednym nie krępujcie się, sięgnijcie!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu:




niedziela, 4 grudnia 2011

"Duma i uprzedzenie" Jane Austen


Tytuł:"Duma i uprzedzenie"
Autor:Jane Austen
Wydawnictwo:Prószyński i S-ka
Moja ocena: 6/6

Przyznaję się bez bicia, że to moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Lepiej póżno niż wcale i jestem zachwycona! Ostatnio mam dni zawalone nauką i sprawdzianami więc nie posiadam za wiele czasu jednak staram się tak nim gospodarować aby starczało na wszystko, z różnym skutkiem...

W czasach które genialnie opisuje pani Austen najważniejsze jest aby dobrze wydać córki za mąż, a przed takim oto zadaniem stoi pani Bennet którą los obdarzył aż pięcioma. Stara się jak może jednak w okolicy brakuje kawalerów przystojnych, a przede wszystkim zamożnych.  Jakaż radość następuje po pogłoskach, że do pobliskiej posiadłości ma się sprowadzić wielce bogaty mężczyzna. Jednak nic nie jest takie proste jak mogłoby się wydawać.

Jak zwykle napiszę o moim ulubionym bohaterze. W przypadku tej powieści jest nią oczywiście Elizabeth Bennet. Zachowanie postaci, bohaterów jest opisane w sposób przekomiczny np.pani Bennet raz denerwowała sie na swą córkę by zaraz potem opiewać się w zachwytach nad nią.

Uwielbiam romanse historyczne i tylko historyczne żadne inne nie wchodzą w grę, a przecież pani Austen tak pięknie opisuje perypetie postaci, że nie sposób nie pokochać tej książki. Ja zakochałam się od pierwszej strony(no może nie od pierwszej). Ta książka to spory problem do zrecenzowania bo tak naprawdę gdybym jeszcze coś dodała zdradziłabym całą fabułę.

Teraz jestem niestety zmuszona do przeczytania Qvo Vadis, no więc ze spuszczoną głową idę czytać.
Cześć!



wtorek, 11 października 2011

"Romeo i Julia" Wiliam Szekspir


Tytuł: Romeo i Julia
Autor: Wiliam Szekspir
Moja ocena: 3/6

Kolejna lektura szkolna już druga w roku szkolnym. Zawsze szłam do biblioteki myśląc " Dziś wypożyczę Romea i Julię". Nie wiem co się ze mną działo ale jak już byłam w środku to zapominałam o tej książce. I okazję do jej przeczytania miałam dopiero we wrześniu tego roku. Pognałam do szkolnej biblioteki jak szalona. Wieczorem już siedziałam i czytałam, a że książka jest krótka i z podziałem na role szybko ją skończyłam. Po przeczytaniu miałam mieszane uczucia. Z jednej strony mi się podobała a z  drugiej cóż...

Romeo bedąc na balu poznaje Julię i jest to miłość od pierwszego wejrzenia, wszystko było by okej gdyby nie to, że kochankowie to dzieci skłóconych rodów. Biorą ślub w tajeminicy przed rodzicami. Jednak tego samego dnia Romeo zostaje banitą i  ku rozpaczy Julii musi uciekać z miasta. Dziewczyna zostaje zmuszona do ślubu z Parysem, kuzynem księcia. Obmyśla plan i pozoruje własną śmierć. Gdy Romeo się o tym dowiaduje popełnia samobójstwo nad "grobem" Julii. Gdy dziewczyna budzi się ze snu zauważa swego męża obok i przebija się sztyletem.
Jednym słowem Wielka Maskara. Wszyscy główni bohaterowie giną. Romeo nie jest bohaterem zasługującym na jakiekolwiek moje względy. Pozbawił się życia w sposób kobiecy, wypijając truciznę. Był nieodpowiedzialny i tchórzliwy. To jest moje zdanie. Julia była mężczyzną w tym związku. Nie do końca ufała dla Romea i nie od razu wyznała mu miłość.

Gdy usłyszałam od moich koleżanek:
" Koniec był taki wzruszający" albo " Na końcu płakałam" myślałam sobie, płakać a z jakiego to niby powodu??? Jak już mówiłam książka niczym nie zaskakuje ot takie tam miłosne dyrdymały.