piątek, 5 lipca 2013

Nevermore czyli nigdy więcej...

Jestem. Wypoczęta, strzaskana na heban i pełna pozytywnej energii. Tyle, że znowu wyjeżdżam. Tym razem do babci. Wracam w środę, może czwartek. Sama jeszcze dokładnie nie wiem. Tymczasem zostawiam Was ponownie z krótkim tekstem, (bo nie mam teraz głowy, aby wysilić się na coś porządnego) w którym trochę sobie ponarzekam(tak, tak znowu :) Lecę się pakować.


Co mnie podkusiło? Chyba ten Poe tak mnie zaintrygował. Ale zaraz, zaraz. Przecież obiecałam sobie, że unikać będę tych banalnych, szablonowych paranormali. No cóż ten nie był wcale taki banalny...
 
Nevermore: Kruk - Kelly CreaghVaren jest zbuntowanym odludkiem, znajdującym się na marginesie szkolnego społeczeństwa. Isobel to piękna czirliderka, która może pochwalić się popularnością oraz nienaganną reputacją. Co sprawiło, że te dwie całkowicie różne osobowości, w duchu gardzące sobą nawzajem postanowiły nawiązać bliższą znajomość? Otóż projekt na literaturę do którego zostali losowo przydzieleni. Jednemu i drugiemu nie uśmiecha się perspektywa spędzania wspólnie czasu po szkole, ale gdy dochodzi do spotkania na osobności, niechęć Isobel przekształca się w zaintrygowanie. Tylko, że chłopak skrywa mroczną tajemnicę(i nie, nie jest wampirem, wilkołakiem czy innym wynaturzeniem). Razem wkraczają w niebezpieczny i tajemniczy świat, w którym tak naprawdę nigdy nie wiesz co jest jawą, a co snem...
Na początku szczerze mówiąc podobało mi się. Wciągnęłam się od pierwszych stron i mimo, że szału nie było, narzekać też (chyba) nie mogłam. No dobra mogłam. I nawet narzekałam. Ale to wszystko przez tego mrocznego chłopaka skrywającego tajemnicę oraz piękną, popularną blondynkę, których to połączył szkolny projekt, który następnie zamienia się w coś więcej. Ale ten Poe...No czy to nie brzmi kusząco?
Autorka miała naprawdę dobry pomysł na książkę. Tu muszę przyznać, że choć te postaci takie nijakie, to sama fabuła jest niezła. Gorzej z wykonaniem. Pod koniec lektury gubiłam się już kto jest kim, co to za tajemnicze postaci i skąd one się tu nagle wzięły. Podobało mi się wplatanie twórczości i życiorysu Poego, ale akurat tego nigdy za dużo i autorka mogła się na ten temat rozpisać jeszcze bardziej, jeszcze bardziej powiązać to z fabułą. 
Wspomniałam już, że bohaterowie beznadziejni?  Szczególnie ta Isobel. Ona mnie doprowadzała do szewskiej pasji! Varen całkiem, całkiem, aczkolwiek nic specjalnego. Reszta raczej nie zasługuje na większą uwagę.
Końcówka tej powieści była dla mnie istną masakrą, męczyłam się i zmuszałam do lektury. W którymś momencie nie wytrzymałam i odłożyłam, ale, że zawsze muszę skończyć to co zaczęłam to dokończyłam. Zmęczona i zirytowana, ale zadowolona, że wytrzymałam, odłożyłam ją na półkę myśląć: nevermore...
 
Blueberry
 
 

25 komentarzy:

  1. Hmm, a ja jednak przeczytam z chęcią, gdy się okazja nadarzy. Takie młodzieżówki są dobre jako przerywniki między fantastyką cięższego kalibru.

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi się bardzo podobała... cóż... ilu czytelników - tyle gustów ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetna końcówka haha :)
    szkoda, że niezbyt Ci się podobało. nie wiem czy mi się spodoba.. mnie chyba też najbardziej kusi ten Poe. przeczytam, zobaczymy. i to chyba już niedługo, bo jestem umówiona na wymianę! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ogromne wątpliwości co do tej powieści i chyba po nią za szybko nie sięgnę ;) Zazdroszczę udanych wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, jak dobrze trafić na recenzje, gdzie ktoś nie rozpływa się w zachwycie nad tą książką... Mało jest takich opinii. A prawda jest taka, że ja całkowicie zgadzam się z tobą. Książki nie mogłam zdzierżyć, a raczej zawsze starałam się wyszukać jakieś pozytywy w powieściach. "Nevermore" był po prostu słaby i z całą pewnością nie sięgnę po kontynuację.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam, a widzę tak skrajne opinie, że po prostu muszę zapoznać się z tą książką! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No tak. Mnie też E. A. Poe by skusił, ale dzięki Tobie raczej po tę książkę nie sięgnę :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi osobiście naprawdę się podobała :D Teraz muszę jeszcze nadrobić zaległości z tomem kolejnym :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam identyczne odczucia. Cholera [przepraszam za wyrażenie] mnie brała pod koniec! Nie mogłam nic zrozumieć, a Isobel była tak irytująca, że miałam ochotę ją uderzyć...

    OdpowiedzUsuń
  10. Po takiej recenzji to ja raczej nie mam zamiaru na własne życzenie tak się denerwować książką :D Udanego wyjazdu ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam pierwszą część i zła nie była, choć momentami męczyła mnie lektura. Ale z drugim tomem już tak wesoło nie było, bo poddałam się po stu stronach i oddałam kumpeli od której pożyczyłam ze słowami "Kiedyś do tego wrócę". Było to w okolicach listopada minionego roku i do dzisiaj to "kiedyś" nie nastąpiło...

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam już własny egzemplarz i sprawdzę co tak naprawdę w trawie piszczy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. A u mnie nadal czeka na swoją kolej i chyba się nie doczeka =]

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem w trakcie jej czytania i coś mi się wydaje, że szybko jej nie przeczytam. Nie mogę się zmusić, by po nią sięgnąć...

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie czytałam, ale od dawna mam ją w planach. Mimo negatywnej opinii nie zrażam się i jak ją wreszcie dorwę to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Raczej nie zamierzałem tego czytać i nie przeczytam :) Bloga będę chętnie obserwować ;3 Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj... Jak dla mnie masakra (normalka), ale i tak lepiej stojąca warsztatem niż te niektóre bestsellery... (Trylogia czasu np. xd)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nic nie poradzę, że ten Poe mnie niesamowicie intryguje! Mery, naprawdę nie jest trudno sprawić, by książka była lepsza warsztatowo od Trylogii czasu :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zazdroszczę opalenizny :P A książę przeczytam w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja zawsze chciałam ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wciąż przede mną ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Miałam kiedyś na półce, ale przez brak czasu nie przeczytałam. Może to i lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kurczę, a taka jestem ciekawa tej książki... Po tej recenzji po raz pierwszy nabrałam wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  24. Widzialam ta okladke nie raz, ale z tego co piszesz to nie wydaje sie godna tych kilku godzin lektury xD
    Anita

    OdpowiedzUsuń